sobota, 1 grudnia 2012

Cecylia Renata Winchester [tribute to 'Supernatural']



Pamiętniki Albrychta Stanisława Radziwiłła to istna kopalnia anegdot z czasów panowania Władysława IV. Czego tam nie ma – bratobójcy, pijacy, piesek przejechany przez karetę, nawet duch atakujący królową… Właśnie, tą ostatnią historyjkę chciałem przytoczyć. W czerwcu 1639 roku król Władysław IV i królowa Cecylia Renata  przejeżdżali przez Daugi, starostwo Radziwiłła. Para monarsza zatrzymała się na odpoczynek i wtedy zaczęły się dziwne rzeczy:
Gdy królowa z karety wysiadłszy poszła do komory, tam sama jedna zostawszy, przy otwartym oknie o ścianę się bokiem oparłszy, aż oto poczuła, że ją ktoś za rękę aż do boleści ściska, a nikogo nie widzi. Obejmuje królowę strach i pocznie wołać przenajsłodsze imiona Jezus Maria! Ustaje ściśnienie ręki, ale boleść nie zaraz ustała. Taiłać to milczeniem przed drugimi królowa, nam się jednak zwierzyła. Różne stąd konjektury i dyskursy formowaliśmy. Przychodziła też nam suspicya na metresę niegdyś królewską z niewstydu i publicznej niesławy o czarodziejstwo sławnej (którą król wydał za chorążego Nurskiego, dawszy jej starostwo mereckie), jeżeliby ona czego nie knowała przeciwko pobożnej królowej; gdyż w domu daugańskim żadnych nigdy strachów ani ja, ani kto inszy nie doznał.
Jak widać pobożna Habsburżanka poradziła sobie z magicznym (?) atakiem niczym doświadczony pogromca wiedźm,  niemniej jednak mnie najbardziej rozbawiła informacja o czarownicy-kochance króla. Ech ten Władek…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz