poniedziałek, 24 grudnia 2012

Ale była balanga (a gdzie mój nos?)



Oj starał się pan Tomasz Zamoyski, by w obozie armii koronnej pod Gniewem panował porządek, oj starał... W obliczu zbliżającej się bitwy ze Szwedami, sięgano nawet do dosyć drastycznych metod utrzymywania dyscypliny. Oto więc jak w 1626 roku przywoływano wojsko do porządku:
Pilnie przestrzegał, aby po wytrąbieniu hasła, które sam mianował, nikt w obozie ani muzyką ani pijaństwem, ani grą bawił się. Zuchwałego towarzysza jednego pod Gniewem z białą głową[1] długo się na pijaństwie bawiącego, pokarał słowy surowymi przy wielu kompanij[2] i tej która mu tego przyczyną była, nosa naderznąć[3] kazał i za obóz wyprowadzić; a po tym wytrąbiono, aby żadna biała głowa, która nie ma męża w obozie, nie bawiła się pod gardłem[4].
Ciekawe że towarzysz dostał tylko połajankę, a jego ‘wybranka’ straciła nos. Cóż, najwyraźniej byli tam równi i równiejsi…



[1] Znaczy się niewiastą.
[2] Towarzystwa.
[3] Odciąć.
[4] Tj. pod groźbą kary śmierci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz