poniedziałek, 26 kwietnia 2010

Z cyklu Historie jednostek wojskowych - cz. VI


W 1576 roku wybucha wojna Gdańska z Koroną, dumni mieszczanie nie chcą uznać wyboru Stefana Batorego na króla. Rada miasta pośpiesznie rekrutuje najemników do walki z Polakami. Jedną z zaciągniętych jednostek (wchodzących w skład garnizonu miejskiego) jest szkocki regiment dowodzony przez Williama Stewarta. Oddział ten liczący ok. 700 żołnierzy, przybywa z Niderlandów, gdzie służył od 1575 roku, walcząc przeciw Hiszpanom. Jako że regiment poniósł spore straty na służbie Zjednoczonych Prowincji – głównie z głodu i chorób – został uzupełniony przez zaciągi ze Szkocji. Oprócz Stewarta, znamy nazwiska kilku oficerów regimentu - co ciekawe, oddział miał liczyć sześć kompanii. Znani oficerowie to John Trotter, John Thompson, John Barone, William Moncrieff, Alex Ross, John Dallachy, William Benton, John Dollachy, Alexander Murray (Morra) John Crawford i Robert Gourlay.

Brak informacji o pikinierach w szeregach oddziału Stewarta – być może wiązało się to z faktem, że Szkotów chwalono jako bardzo dobrych strzelców? Broń palna to mieszanka arkebuzów różnego pochodzenia, prawdopodobnie część zakupiono w Lubece, przez która wiodła trasa Szkotów podróżujących do Gdańska.

Szeregowym żołnierzom płacono pięć talarów na miesiąc, podoficerowie i oficerowie mieli oczywiście wyższe gaże. Gdańscy księgowi był bardzo wymagający – gdy kapitan Moncrieff skarżył się, że przerzucenie kompanii jego żołnierzy z Niderlandów kosztowało go blisko 600 talarów, wydanych na transport i żywność (kapitan miał nawet zastawić w Elsynorze swój najlepszy strój, by uzyskać pieniądze), zażądano od niego szczegółowej listy wydatków i kwitów potwierdzających zakupy. Szkoci walczyli jednak nader dzielnie w obronie miasta, obsadzając min. strategiczną twierdzę Latarnię. To tam, w czasie potyczki z Polakami, poległ kapitan Robert Gourlay. Ranny, starał się skoczyć z łodzi na brzeg, wpadł jednak do wody, gdzie ciężka zbroja pociągnęła go na dno. Zapewniono mu honorowy pogrzeb w Bazylice Mariackiej w Gdańsku.

Tak Polacy jak i Gdańszczanie chwalili postawę Szkotów. Gdańska relacja wręcz twierdzi, iż żołnierze Stewarta ‘wykazali się tak szlachetną postawą, że zdobyli wielką sławę dla swego kraju w tym regionie [tj. w Polsce]’. Musieli także wpaść w oko Stefanowi Batoremu, który rozkazał zaciągać szkockich piechurów w czasie swoich kampanii przeciw Moskwie. Próbował także namówić do służby Williama Stewarta – ten jednak odmówił i z częścią regimentu powrócił na służbę niderlandzką. Szkoci dołączyli tam do jednostki 'brytyjskiej' pod komenda pułkownika Johna Norrisa (Anglika) i wzięli udział w walkach z Hiszpanami pod Rymenant nieopodal Mechelen. Dalsze ich losy są mi nieznane.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz