Dziś ciekawy przypadek z lutego 1610[1]
roku, dotyczący wsi Golejówek w Wielkopolsce. Dziedzic, Andrzej Choiński
(Chojeński), złożył skargę na szlachcica ze Śląska, Ulryka Gocza. Krewki Ślązak
miał, wbrew prawom polskim i cesarskich, przekroczyć
na czele 500 ludzi najemnego żołnierza granicę
i w nocy z 7 na 8 lutego uderzyć znienacka na zameczek Choińskiego. Atak był szybki i niezwykle skuteczny: bramy wysadził, trzech dworzan Choińskiego z
rusznic zabił, spichrze, składy i skrzynki poodbijał, złote i srebrne klejnoty
i gotowe pieniądze pozabierał, izby mieszkalne, spiżarnie, stajnie wypróżnił,
skład broni, to jest armaty, rusznice i wszelaki zapas wojenny zabrał. Dodatkową
ofiarą padła pani Zofia z Kościeleckich, matka polskiego szlachcica. Napastnicy
gwałtem z jej komnaty wyrwali, zbili i
poranili.
Niestety, brak informacji o tym, czy skarga przyniosła jakiś
skutek oraz czy pan Choiński próbował odpłacić Goczowi pięknym za nadobne.
Swoją drogą wypada się zastanowić, co spowodowało wybuch takiego konfliktu
między obydwoma szlachcicami.
[1] Wydaje
mi się jednak że może to być literówka – skarga została złożona w 1620 roku,
trudno więc oczekiwać, że szlachcic czekał 10 lat z takim zgłoszeniem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz