Nasz
dobry irlandzki doktor opowie dzisiaj nieco o polskiej armii. Strasznie tam
czasami miesza, niemniej jednak ciekawie wygląda wojsko koronne widziane z tej
perspektywy. Na dobry początek jazda…
Podział armii, a w
pierwszym rzędzie jazdy
Zanim przejdę
dalej, powinienem zapoznać Waszą MIŁOŚĆ z podziałem polskiej armii i zaznaczyć,
że złożona jest ona z różnego rodzaju żołnierzy: po pierwsze, z pospolitego
ruszenia; po wtóre, z najemników; po trzecie, z oddziałów posiłkowych; po
czwarte, z zaciężnych oddziałów kwarcianych; i po piąte, z ochotników.
Składa się
zarówno z jazdy, jak i piechoty, tak z miejscowych, jak i cudzoziemców. Miejscowi
w największej mierze tworzą jazdę czy kawalerię, która dzieli się na cztery
rodzaje jeźdźców, i to wedle dwóch kategorii – po pierwsze, ciężkozbrojnych, po
drugie, lekkozbrojnych. Pierwsi to „Hussartze”, którzy wraz ze swoimi końmi są
odziani w zbroję, a drudzy „Towarzysze”, mający jedynie pancerz, hełm i
obojczyk. I jedni, i drudzy to ludzie wybrani; a nazwa tych drugich pochodzi od
polskiego słowa, które odpowiada angielskiemu companion.
Ciężkozbrojni
Pierwszy rodzaj
uzbrojony jest w krótkie lance, szable i pistolety, drugi natomiast w
muszkiety, łuki i strzały itd. Polacy zwą te krótkie lance kopiami, więc oddział,
który ich używa, znany jest pod nazwą „Kopiynick”. Owe kopie mierzą około
sześciu stóp i przywiązane są jedwabnymi sznurkami do nadgarstków jeźdźców. Kiedy
ci ostatni zbliżą się do wroga, z całej siły rzucają weń lance, a jeśli nie
trafią w jego ciało, natychmiast przyciągają lancę z powrotem do siebie za
pomocą jedwabnego sznurka. Natomiast gdy kogoś już śmiertelnie zranią, wówczas
zaraz zrywają sznurek i zostawiają lancę wbitą w ciało aż do czasu, kiedy mogą
do niego podjechać i pozbawić je głowy dużą, dobrze zaostrzoną szablą, która
zawsze wisi przy ich siodłach. Zarówno husarze, jak i towarzysze i ich konie
wyglądają przerażająco z przypiętymi wszędzie skrzydłami bociana, żurawia,
indora itd. Ich zbroje pokryte są skórami lampartów, tygrysów, niedźwiedzi,
lwów itd. Wszystko to służy wywołaniu jeszcze większego przerażenia u wrogów.
Większość tych kawalerzystów nosi także wielobarwne płaszcze, które często
połyskują klejnotami, złotem i srebrem. Husarii jest w Polsce tylko pięć chorągwi,
z których każda składa się z trzystu ludzi uzbrojonych od stóp do głów. W
każdej chorągwi jest jeden porucznik i jeden chorąży czy trębacz posiadający
specjalny rodzaj trąbki, zwanej kornetem[1].
Jedną z tych chorągwi sprowadził do swojego królestwa obecny król Francji[2]
z zamiarem stworzenia takiej samej u siebie, ale ze względu na olbrzymie koszty
i niezbyt dużą wartość bojową podczas ataku działami pomysł ten porzucił.
Lekka jazda
Lekka jazda
jest również dwojakiego rodzaju i może być opancerzona lub nie. Pancerni noszą
kolczugi, a ich nazwa różni się od tej spotykanej w innych krajach. Polacy zwą
ich chorągwiami pancernymi, natomiast Litwini – petyhorcami; ci drudzy różnią
się nieco od pierwszych pod względem wyposażenia. Są oni dużo liczniejsi
zarówno od husarzy, jak i towarzyszy. Obydwa typy lekkiej jazdy tworzą odrębne
chorągwie i nie wchodzą w skład żadnych większych oddziałów. W sumie liczą
około 6 bądź 7 tysięcy ludzi, wszyscy są uzbrojeni w strzały i szable, mogą
również, jeśli chcą, przypinać skrzydła i pióra. Ci, którzy nie mają pancerza, stanowią
czwarty rodzaj jazdy i noszą tzw. burki, czyli szorstkie obojczyki okrywające szyje.
Za broń służą im łuki, strzały i szable. Są oni najliczniejsi i stanowią główny
trzon armii, którą Polacy obdarzają mianem wojska. Ich liczbę zawsze
określa sejm.
Żaden z nich, jak również z pozostałych oddziałów, nigdy nie nosi uniformu, tak
jak to się dzieje w innych krajach, ponieważ są oni polskimi panami. Gdyby byli
lepiej zdyscyplinowani i opłacani, tworzyliby być może najznakomitszą kawalerię
na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz