W bardzo ciekawym artykule prof. Mirosława Nagielskiego Opinia szlachecka o gwardii królewskiej znalazłem
niezwykle interesujący przypadek z sierpnia 1657 roku. W rolach głównych –
dragoni gwardii Jana II Kazimierza (regiment Jana Henryka Bockuma) i nader krewki szlachcic z
Pyzdr, nazwiskiem Stefan Kotarski. Gwardziści, jak i reszta armii koronnej w
tym okresie, mieli zwyczaj nadmiernego eksploatowania wyznaczonych im kwater („stacji”),
nic więc dziwnego że nierzadko dochodziło do rękoczynów. Jak to wyglądało w
Pyzdrach? Kotarski, na widok wkraczającej do jego gospodarstwa kompanii
dragonów kapitana Michała Gutowskiego na
nich zaraz następować począł i słowami zelżywymi onych znieważał, a potem do
szable się porwawszy na nich potężnie przycinał. Na tym jednak bójka się
nie zakończyła, bo jak referował składający skargę porucznik Michał Szauba z
kompanii Gutowskiego, Kotarski następnie do
szlachetnego Jakuba Mazowskiego gefrajtera tejże chorągwie, spokojnie sobie z
drugimi żołdatami stojącego, z pistoletu strzelił i onego niewinnie zabił. W
zamieszaniu szlachcicowi udało się jednak umknąć dragonom i ocalić własny kark.
Na skutek skargi złożonej przez gwardzistów w kancelarii Pyzdr, nałożono jednak
na niego karę („areszt”) na sumę 1000 złotych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz