środa, 4 listopada 2015

Piechotę sam prowadził z szablą dobytą...


Stefan Stanisław Czarniecki, krewny słynnego zagończyka i regimentarza[1] Stefana Czarnieckiego[2], od dzieciństwa (od czternastego lat wieku swego) przyuczał się do wojaczki. W sumie nic dziwnego, miał wszak do podtrzymania bogatą tradycję walecznego rodu. Służył w przeróżnych formacjach armii koronnej, miał być nawet rotmistrzem chorągwi rajtarskiej, dosłużył się też urzędu pisarza polnego koronnego. Po wuju odziedziczył niezwykłą zapalczywość w boju, co zaowocowało licznymi ranami i kontuzjami – ot, taki sarmacki marszałek Oudinot. Tak oto pan Stefan przelewał krew za ojczyznę, oddajemy głos Kasprowi Niesieckiemu:


Nie oszczędzał się młody Czarniecki, to fakt. Epizod z bitwy pod Kuszlikami jest dosyć specyficzny – przynajmniej majętnego szlachcica było stać na to, by stracić tyle koni… Co ciekawe, nigdzie nie udało mi się odnaleźć portretu pisarza polnego, może ktoś ma w kolekcji i poratuje?





[1] Hetmanem był tak krótko, że aż żal wspominać.
[2] Był synem jego bratanka Stanisława. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz