wtorek, 24 listopada 2015

Kopią, łukiem, rusznicą i dzirytem.


W 1630 roku Aleksander Piaseczyński[1] został wysłany przez Zygmunta III z poselstwem do Murada IV[2], sułtana tureckiego.  Polak został po drodze przyjęty przez gubernatora Oczakowa, Murtaza (Mortaza) baszę, który miał być bardzo przychylnie nastawiony do kwestii otwartych mediacji dotyczących problemów z najazdami kozackimi i tatarskimi. Piaseczyński pozostawił bardzo ciekawy opis ćwiczeń wojaków tureckich, który to chciałbym dzisiaj przedstawić:
Z południa posłał Mortaza do mnie, prosząc, abym mu pomógł patrzyć na zabawy żołnierskie, które jego rycerstwo przed nim i on sam z nimi mieć miał. Radem na to pozwoleł i wsiadszy na koń do niegom jechał. Tam w pół obozu (który dość stał szeroki) na przestronnym placu i on sam, i jego delizuriaci[3] z kopią do pierścienia gonieli, z łuków, z rusznic plochoneza[4] strzelali i insze, jako to oni zwykli, z arabskiej szkoły ćwiczenia wojenne wyprawowali, a na ostatek spasabiając się do dzid z dzirytami, odprawowali swe igrzyska.
Jak widać pograniczne oddziały tureckie nie stroniły nawet od ćwiczenia w użyciu broni palnej, zapewne pod ‘dobrym’ wpływem doświadczeń polskich i moskiewskich.  To ciekawie kontrastuje z wcześniejszymi opisami sipahów, którzy nie chcieli mieć nic do czynienia z ‘brudną’ bronią tego typu.



[1] Piastujący urząd starosty ulanowskiego.
[2] W relacji Piaseczyńskiego zwanego Amuratem Sołtanem.
[3] Zapewne chodzi o deli.
[4] Z tego co zdołałem znaleźć w przepastnych zbiorach internetu chodzi o typ półpancerza. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz