poniedziałek, 30 listopada 2015

Niesforne ruszenie


Po raz trzeci zaglądamy do pism biskupa Józefa Wereszczyńskiego, dotyczących planów wojny z Turcją w 1597 roku. Mieliśmy już zapis o formowaniu armii, tworzeniu poszczególnych formacji w tym także o mojej ukochanej rajtarii. Tym razem pora na nieco krytyki spod pióra wojowniczego duchownego. Oto dlaczego biskup był przeciwny idei pospolitego ruszenia i nalegał na tworzenie zawodowej armii:

[Pospolite ruszenie] które to w sobie ma, jedno dobra JKM poniszczywszy, duchowne dobra poburzywszy, a szlacheckie majętności połupiwszy, potem do granic przyjechawszy, a przez dwie niedzieli u granic onę z łupu zdobycz potraciwszy, powinni się do domów swoich, nic nie sprawiwszy nazad wrócić, aby jeszcze i do końca dobra JKM, dobra duchowne i szlacheckie, nazad jadąc, w niwecz, jako najsroższy poganin obrócili.
Biskup pisał z doświadczenia, nic więc dziwnego że w jego wojennych (acz nieco nazbyt optymistycznych) planach nie było miejsca dla pospoliciaków. 

2 komentarze:

  1. Pewnie dla autora nie jest to problem, ale przyznam, że dla mnie ten tekst z 1597 roku jednak jest niejasny. Byłaby możliwość jakiejś transkrypcji?

    OdpowiedzUsuń
  2. A co dokładnie jest niejasne? Wereszczyński opisuje zniszczenia jakie na własnej ziemi (zarówno na królewszczyznach, ziemiach duchowieństwa jak i szlachty) dokonywało pospolite ruszenie. Potem przez 2 tygodnie pospolite stało nad granicą, a wracając z takiej wyprawy dokonywało kolejnych zniszczeń.

    OdpowiedzUsuń