niedziela, 26 września 2010

Na służbie wroga - cz.II



Na jutrzejszą rocznicę bitwy pod Kircholmem przygotowuję coś specjalnego, dzisiaj jednak krótki notka – przypomnienie. O czym nie każdy wie, w skład armii szwedzkiej walczącej w tej bitwie weszły dwa oddziały złożone z Polaków i Litwinów. Były to  fänikor (kompanie) dowodzone przez Påvfela (zapewne Pawła) Stilickena i Tidemana Schro (inna wersja nazwiska to Skrowe). Kompania tego pierwszego miała stan etatowy 194 żołnierzy, ale tylko 97 z nich miało brać udział w bitwie. Z kolei kompania Schro stanęła do boju w sile 81 żołnierzy. Obydwa oddziały weszły w skład regimentu Andersa Lennartssona, czyli przyszło im walczyć w centrum szyku szwedzkiego. Nie są mi znane dalsze losy tych kompanii, jednakże trzeba pamiętać, że regiment Lennartssona poniósł  ciężkie straty w walce przeciw husarii litewskiej, min. zginął sam dowódca, walczący pieszo z piką w ręku. Dziwne koleje losu musiały owych polskich i litewskich żołnierzy (przynajmniej część z nich mogła pewnie wcześniej służyć w inflanckich garnizonach) rzucić na służbę u Karola IX, gdzie zapewne przyszło im zginąć z rąk rodaków w słynnej bitwie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz