środa, 17 października 2018

Mamo, tato, zobaczcie jaką pamiątkę przywiozłem z wojska!



Trudno znaleźć w źródłach informacje co działo się ze sztandarami zwiniętych chorągwi jazdy czy regimentów piechoty w Rzplitej. Czy przekazywano je na ręce króla czy hetmana, a może niszczono? Dziś znalazłem bardzo ciekawy zapisek w pamiętniku Macieja Vorbeka-Lettowa, który rzuca nieco światła na to zagadnienie i podaje jeszcze jedno rozwiązanie.  Syn Macieja,  Konstanty, służył w 1646 roku jako chorąży w jednej z kompanii w regimencie dragonii obersztera Jana Pleitnera[1] – jednostce wchodzącej w skład armii budowanej do planowanej wojny tureckiej. Oto fragment ze Skarbnicy pamięci:

Roku 1647 octava januarii[2] jak abdankowali[3] wszystkie regimenta, Konstanty chorąży pierwszy[4] w regimencie królewskim obersztera Pleitnera, syn mój, do nas do Brzostowicy w dobrym zdrowiu przyjachał i chorągiew swoją, którą go kompania podarowała, oddał do schowania.

Ciekawe ile chorągwi w podobny sposób trafiło w różne zakątki Rzplitej?


[1] Konstanty najpierw przez 16 miesięcy służył w regimencie gwardii pieszej Samuela Osińskiego, w kompanii kapitana Pleitnera. Kiedy oficer ten otrzymał patent na regiment dragonii, Konstanty przeszedł do nowej jednostki i służył w niej 6 miesięcy.
[2] 8 stycznia.
[3] Zwalniano ze służby, zwijano/rozwiązywano (jednostkę).
[4] Może chodzi o ot, że był chorążym w kompanii obersztera?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz