niedziela, 11 lipca 2010

Straty w wojnie pruskiej 1626-1629 - cz.II



W toku tej wojny największe straty ponoszono nie na skutek starć, ale trudów ciężkiej służby, co zwłaszcza widać w przypadku jednostek które dłuższy czas przebywały w tym samym miejscu (na przykład jako garnizon). To przede wszystkim w jednostkach piechoty widzimy duży odsetek niebojowych strat – chorób (a w ich wyniku często śmierci) i dezercji. W armii szwedzkiej zdarzyło się nawet, że z końcem kampanii jesiennej 1627 roku 44 kompanie piechoty krajowej (przede wszystkim szwedzkiej) zostały odesłane do kraju. Co prawda część z ich zdrowych żołnierzy użyto do wzmocnienia pozostałych w Prusach regimentów, jednak niektóre regimenty wysłano do kraju w całości – chociaż tak naprawdę były to smętne resztki. Etatowo 8-kompanijny regiment powinien mieć 1200 porcji, czyli 1136 walczących oficerów i żołnierzy. Poniżej chciałbym jednak pokazać, jak zmniejszała się siła jednostek w toku kampanii, ukazując dwa przypadki z armii szwedzkiej. Pierwszy to owe 44 kompanie wysłane do Szwecji jesienią 1627 roku, drugi to istna hekatomba jednego z regimentów pełniących służbę garnizonową w 1629 roku.

Jesienią 1627 roku regiment Bertila Tewesa (8 kompanii) pozostawił jako uzupełnienia dla innych regimentów (Ribbinga i Skotte’a) 326 zdrowych knechtów, za to do Szwecji wysłano aż 587 chorych i rannych żołnierzy. David Drummond oddał na uzupełnienia dla pułkowników Ruthvena i Muschampa 421 zdrowych żołnierzy, do kraju odesłał 491 niezdolnych do służby podwładnych (oryginalnie oddział miał także 8 kompanii). Skwadron piechoty Jorana Soopa pozostawił w Prusach 119 zdolnych do służby (wcielonych do regimentu Larsa Kagge), a 385 chorych i zdrowych ludzi wysłano do Szwecji. 4-kompanijny skwadron Duwalla przestał istnieć, do kraju wysłano tylko 72 oficerów i podoficerów. Z pozostałych 20 kompanii wysłano do Szwecji tak chorych jak i zdrowych. Było to 1818 zdolnych do służby i 831 niezdolnych do walki żołnierzy. Co ważne, gros tych jednostek pełniło w 1627 roku służbę garnizonową i to właśnie w jej wyniku oddziały utraciły zdolność bojową.

Drugim interesującym i wartym prześledzenia przypadkiem jest zmiana wielkości szwedzkiego (krajowego) regimentu Erica Handa, który w 1629 roku stacjonował jako garnizon Tczewa (Dirschau). Na popisie z 1 kwietnia oddział miał w służbie 758 żołnierzy (w 8 kompaniach). Panująca jednak w tym czasie w armii szwedzkiej zaraza (która dawała się we znaki tak garnizonom jak i siłom polowym w obozie pod Malborkiem) szybko zredukowała żołnierzy Handa. Popis z 1 maja pokazuje, że oddział (w porównaniu z 1 kwietnia) stracił 29 zmarłych, 4 dezerterów i aż 206 chorych, co oznaczało że 519 żołnierzy było zdolnych do służby. Zaraz zdziesiątkowała jednak Szwedów w przeciągu miesiąca. Na popisie z 1 czerwca zanotowano 141 zmarłych, 13 dezerterów, 324 chorych i tylko 247 zdatnych do służby. Oznacza to, że 8-kompanijny regiment mógł de facto wystawić do służby dwie niepełne kompanie (sic!). 11 lipca na stanie było 242 zdrowych i 145 chorych żołnierzy. W przeciągu kilku miesięcy regiment utracił praktycznie całkowitą zdolność bojową, nie uczestnicząc w większych akcjach bojowych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz