piątek, 1 stycznia 2021

Struthio camelus przez Turczyna ubity

 


Od pewnego czasu siedzę, ze zrozumiałych względów, w ‘klimatach’ kampanii 1683 roku i odsieczy Wiednia, nic więc dziwnego że wynotowuje coraz to nowe informacje i ciekawostki które mogą się przydać do książki. Stąd właśnie pomysł na dzisiejszy wpis, czyli historia o nietypowej ofierze bitwy.

W liście do Marysieńki, datowanym ’w namiotach wezyrskich, 13 IX, w nocy’, król Jan III wspomniał o strusiu, co ciekawe miała to być turecka zdobycz na cesarskich: wezyr wziął tu był gdzieś w którymś ci cesarskim pałacu strusia żywego dziwnie ślicznego; tedy i tego, aby się nam w ręce nie dostał, kazał ściąć. Historia z nieszczęsnym strusiem musiała mu jednak zapaść w pamięć, postanowił go więc uwieńczyć. Otóż na obrazie autorstwa Martina Altomonte, ukazującym szarżę husarii prowadzonej przez króla, na drugim planie, przy namiotach tureckich, możemy dojrzeć moment egzekucji. Akurat dzisiaj, przeglądać na google books podgląd piątego tomu Stanu badań nad wielokulturowym dziedzictwem dawnej Rzeczypospolitej, znalazłem zdjęcie tego fragmentu w artykule Katarzyny Góreckiej Konserwacja i restauracja XVII-wiecznych wielkoformatowych obrazów batalistycznych Martina Altomontego z kolegiaty pw. Św. Wawrzyńca w Żółkwi. Jak widać biedny struś nie miał żadnych szans w obliczu tureckiej szabli…

1 komentarz:

  1. Pędziwiatr by uciekł. Ten nie miał szans. Z drugiej strony jak bardzo to zwierzę musiało być niespotykane dla ówczesnych, że umieścili to na obrazie... Wiadomo ile taki struś mógł kosztować?

    OdpowiedzUsuń