wtorek, 8 września 2020

Fortele pana Macieja



Nie ma to jak fortele wojenne, sprawiające że armia w marszu wyglądała okazalej. W czerwcu 1651 roku Maciej Frąckiewicz-Radzimiński miał z rozkazu hetmana Janusza Radziwiłła ruszyć na czele zgrupowania wojsk litewskich na odsiecz oblężonego przez Kozaków Homla. Pan starosta mozyrski dostał pod swoją komendę 11 chorągwi jazdy: jedną husarii, sześć kozackich i cztery tatarskie. Miał eskortować piechotę dowodzoną przez Mikołaja Krzysztofa Giedroycia, a także działka, prochy i żywność. Frąckiewicz-Radzimiński zamierzał użyć w czasie swojej wyprawy fortelu od czasu od czasu używanego przez polskich i litewskich dowódców w XVII wieku. Chciał oto sprawić by jego oddziały wyglądały na większe niż w rzeczywistości. Wydał więc rozkaz by luźnej czeladzi znaczki podawać by mogła udawać oddziały regularne. Miał także i pomysł co do swoich oddziałów, chorągwie co dwieście i pułtorasta [koni] na dwoje podzielić dawszy znaczki, żeby się wojsko większe zdało. Ciekawa, prosta acz w miarę efektywna metoda używania  forteli wojennych.


1 komentarz:

  1. A wiesz może ile tej piechoty było? Ciekawy pomysł na podjazd albo nawet zgrupowanie.

    OdpowiedzUsuń