wtorek, 15 maja 2018

Gorzkich i niestrawnych potraw przysłał mi król



Język dyplomacji potrafi być czasami nader zaskakujący, zwłaszcza kiedy używają go ludzie bardziej nawykli do szabli niźli do pióra. Nic więc dziwnego, że czasami możemy w historii znaleźć raczej nieoczekiwaną wymianą korespondencji, w której widać z trudem skrywany gniew czy pogardę. Znalazłem taki właśnie ciekawy list, datowany na 21 stycznia 1652 roku. Jego autorem jest Bohdan Chmielnicki, a adresatem pan którego wizerunek widzimy powyżej – wojewoda kijowski Adam Kisiel. Panowie dobrze się znali, nieraz przyszło im bowiem prowadzić wspólne negocjacje. Kozacki hetman skarży się tu na list który otrzymał od Jana II Kazimierza, pełen połajanek i napomnień. Wyraźnie dotknięty Kozak prosi więc o radę wojewodę, nie ukrywając też, że gotów jest wznowić działania wojenne. Bardzo ciekawy jest jednak język którego używa – od owych gorzkich i niestrawnych potraw, po wzmiankę o nadętości i częstych pogróżkach.
Żeby w pełni zrozumieć takie gorzkie żale Chmielnickiego, zerknijmy najpierw na list który otrzymał od króla:


A tu wspomniany na początku list do Kisiela:

Niestety wiemy że wszystko złe Lachom nie pozostało tylko w sferze pogróżek. Kika miesięcy po wymianie owych listów, doszło do bitwy pod Batohem, jednej z najgorszych klęsk armii polskiej w historii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz