wtorek, 5 stycznia 2016

Kijem z gwoździem na końcu


Wracamy do dziennika Stanisława Niemojewskiego, tym razem opisze nam on armię moskiewską z początku XVII wieku:
Sposób po te czasy wojowania narodu tego beł wszytkich na koniach zwyczajem tatarskim, jedni z łuki, drudzy z rohatynami, drudzy też sztukę żelaza albo kości do nahajki uwiązawszy. Ludzie nadzy[1], nie każdy ma szablę. Teraz już niektórzy, choczaż barzo rzadko, miewając bechtery, pancerze, misiurki, a najdują się u niektórych i zbroje (oni je płatami zowią), których u naszych dostawali, ale takich jeszcze mniej.
Potykanie się u nich także dziełem tatarskim: albo gonią gdy jem kto ucieka, albo uciekając strzelają z łuków. Naszem przyznawają, że jem trudno wtręt uczynić, ale jako się jem też noga powinie, nie trzeba się obawiać, aby się obrócić mieli. Siebie chwalą, że i potykając się biją, i uciekając.
Szkapy u nich ladajakie, ale ciało przecie trzymają, choczaż ich lada czem karmią. Dryganta[2] w wojsku nie najdzie albo rzadki.
Co jem piechoty zbędzie od ciągnienia dział, to jest chłopstwa, czerni, wieśniaków, a inakszej u nich nie masz – ci idą za jezdą z berdyszami, albo z kijami, kolkę jaką albo g(w)óźdź na koniec wbiwszy i gdy przychodzi do potrzeby, pozad ich stawają dla tego samego, aby się wojsko więtsze zdało.
Daj znajdujemy wzmiankę o utworzonych przez Iwana IV Groźnego strzelcach:
(…) we wszytkich pogranicznych grodziech strzelce  z ruszniocami, którzy acz na wojnę na koniach jeżdżą, ale gdy do potrzeby przychodzi, zsiadają z koni i szkapy puściwszy, stawają przez jezdą z rusznicami pieszo, które oni piszczelami dłuższe, a półhaki samopałmi zowią.




[1] Tj. bez uzbrojenia ochronnego.
[2] Według Encyklopedii staropolskiej Zygmunta Glogera: dryś, tak nazywano dawniej ogiera, stadnika. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz