środa, 6 maja 2020

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XXXII



W kąciku recenzji pora odkurzyć nieco starszych tomów. W ciągu kilku najbliższych tygodni postaram się zamieszczać przynajmniej raz w tygodniu recenzję książek wydanych jeszcze w XX czy na początku XXI wieku, które z różnych względów chciałbym przybliżyć (lub odradzić!) na blogu. W dzisiejszej odsłonie wydana po raz pierwszy w 2001 roku praca profesora Dariusza Kupisza Smoleńsk 1632-1634. W 2017 roku ukazał się wersja poprawiona i rozszerzona, dodatkowo z inną okładką, przy recenzji posłużę się jednak wchodzącym w skład moich zbiorów egzemplarzem z pierwszego wydania.

Zaczniemy jak zwykle od opisu poszczególnych rozdziałów, by później dodać nieco komentarzy z punktu widzenia czytelnika. Po krótkim wstępie omawiającym dostępną bazę źródłową, przechodzimy do siedmiu rozdziałów. W pierwszym autor omawia teren na których przyszło toczyć „wojnę smoleńską” – zarówno warunki naturalne jak i samą twierdzę Smoleńsk, wokół której koncentrowały się walki. W rozdziale drugim zapoznajemy się z genezą konfliktu, od XV wieku aż do przedednia wybuchu nowej wojny. Kolejny rozdział to przygotowania obydwu stron. Mamy tu więc moskiewskie zaciągi na Zachodzie, budowę jednostek sołdackich i rajtarii, ale i problemy na łonie dowództwa moskiewskiego. Druga część rozdziału dotyczy wojsk litewskich przygotowujących się do obrony Smoleńska i twierdz nadgranicznych, a także przedstawienie głównych dowódców – Sapiehy, Radziwiłła i Gosiewskiego. Następny rozdział poświęcony jest samemu oblężeniu Smoleńska przez armię Szeina, ale i działaniom oddziałów litewskich Radziwiłła w okolicach twierdzy, a także walkach na pozostałych teatrach wojny. Piąty rozdział skupia się na polskim przygotowaniach do odsieczy, wyborze Władysława IV na króla, organizacji armii odsieczowej i operacji połączonych armii prowadzących do zwinięcia oblężenia Smoleńska. W rozdziale szóstym przeczytamy o zaciętych walkach o Żaworonkowe Wzgórze, a wreszcie o kapitulacji armii Szeina. Ostatni rozdział omawia nieudane oblężenie Białej i zakończone konfliktu na drodze negocjacji. Dwa aneksy poświęcone są armiom polskiej i litewskiej. Pierwszy przedstawia oddziały pod komendą Krzysztofa II Radziwiłła w obozie pod Krasnem na przełomie 1632 i 1633. W drugim zaś znajdziemy etatowe stany armii odsieczowej zorganizowanej w 1633 roku przez króla Władysława IV.

Nie ukrywam, że jest to jak dla mnie jeden z najlepszych HBków które przeczytałem. Oparty o wiele dostępnych  materiałów źródłowych, prostuje jednocześnie pełne błędy z klasycznego już przedwojennego opracowania tematu autorstwa Wacława Lipińskiego. Praca ma bardzo czytelną konstrukcję, wszystko łączy się tu w logiczną całość, nie ma przypadków gdzie autor gubiłby się w jakiś zbędnych wątkach czy rozmyślaniach (tak, nawiązuje do jednej z poprzednich recenzji na blogu…). W tekście znajdziemy wiele niezwykle interesujących cytatów z materiałów źródłowych, głównie z diariuszy, które w bardzo ciekawy sposób ukazują opisywane wydarzenia i sytuacje. Szczerze mówiąc, poza warstwą ilustracyjną (o czym poniżej), nie wydaje mi się żeby można było coś tej pracy zarzucić.

Zestaw czarno-białych ilustracji to mieszanka zdjęć baszt i bram Smoleńska, rycin z XVII wieku (np. Hondiusa) i przerysów autorstwa pułkownika Gembarzewskiego. Rysunki i ryciny są jednak w fatalnej jakość i mało co na nich widać. Wydanie pierwsze ma nader krwawą okładkę autorstwa Pawła Głodka i mnie osobiście rysunek ten bardzo odrzuca. Przyznam, że nawet nie bardzo wiem co ‘artysta miał na myśli’ na tym rysunku, kogo i w jakich okolicznościach ma to przedstawiać. Z drugiej jednak strony nigdy nie kupuje książki dla okładki, autor i tematyka pracy są dla mnie najważniejsze, także mogę na to przymknąć oko. Bardzo ważne i przydatne są cztery mapy, które możemy znaleźć na końcu książki. Pomagają przy lekturze, zwłaszcza jeżeli ktoś dopiero zaczyna się interesować epoką.

Końcowa ocena [według rankingu – trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to jak dla mnie trzeba mieć. Bardzo rzetelna i dobrze opracowana praca, napisana bardzo sprawnym piórem, świetnie się czyta. Do tego jeden z moich ulubionych konfliktów XVII-wiecznych, więc naprawdę warto przeczytać i mieć w swojej biblioteczce. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz