wtorek, 8 stycznia 2019

Paaaanie, a ile trzeba haggisu żeby to wykarmić?



W 1635 roku resztki szkockich regimentów walczących pod Nordlingen w szeregach armii szwedzkiej weszły, wraz z innymi oddziałami księcia Bernarda Sasko-Weimarskiego , na służbę francuską. Tu szkoccy weterani spotkali się ze starym znajomy, sir Johnem Hepburnem, który do 1632 roku walczył pod sztandarami Gustawa II Adolfa. Jeżeli wierzyć legendzie, niejeden żołnierz miał w czasie tego spotkania uronić łzę, a jedyny ocalały dudziarz[1] (z regimentu McKaya) włożył w swoją melodię całe serce. Ex-szkockie regimenty połączono z nowymi zaciągami Hepburna, tworząc Regiment d’Hebron[2].  W owym czasie była to największa jednostka armii francuskiej, zachowała się bowiem lista popisowa na której zapisano jej liczebność jako 8116 ludzi. Jako że znamy dokładny spis, chciałbym go tu zacytować:

- pułkownik sir John Hepburn
- podpułkownik Munro
- major sir Patrick Monteith
- 45 kapitanów
- 1 kapitan-porucznik[3]
- 45 poruczników
- 48 chorążych
- 4 chirurgów
- 6 adiutantów
- 2 kapelanów
- 1 tamburmajor
- 1 dudziarz
- 88 sierżantów
- 288 kaprali
- 288 funkcyjnych[4]
- 96 doboszy[5]
- 7200 szeregowych pikinierów i muszkieterów, podzielonych na 48 kompanii po 150 ludzi

Robi wrażenie, bo to bez mała mini-dywizja piechoty, będąca de facto odpowiednikiem 4 regimentów (12 kompanijnych) w armii szwedzkiej czy cesarskiej. Dla porównania z innymi regimentami francuskimi tej doby:
- Gardes Francaises miała w (w teorii) 30 kompanii po 200 ludzi
- Gardes Suisses miała 12 kompanii po 200 ludzi
- Gardes Ecossaises zaś 30 kompanii po 150 ludzi.


[1] Dla niezorientowanych: chodzi o grajka który morduje w czasie gry pewne ryczące zwierzę. Błędnie zwykło się go nazywać kobziarzem.
[2] Taki zapis nazwiska Hepburna stosowali bowiem Francuzi.
[3] Dowodził kompanią pułkownika.
[4] W angielskim zapisie: lance corporal, co czasami tłumaczone jest jako starszy szeregowy. Pomagał kapralowi w dowodzeniu kapralstwem.
[5] Po 2 na kompanię.

3 komentarze:

  1. Ciekawie jak się prezentowali. Chętnie bym taki regiment pomalował ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Raczej nie mieli jednakowych strojów, bo tych generalnie jeszcze w armii francuskiej nie używano, więc jak masz dowolne figurki zachodnie pomalowane w miks kolorów to już masz ten regiment. Tylko sztandarów potrzeba i voila :)

      Usuń
  2. OK, rozumiem. Jednak zawsze czai się pokusa w postaci zmajstrowania czegoś w stylu choliwódzkim, czyli jednolity regiment w kiltach, z dudami i jednym, ostentacyjnie wypiętym, gołym tyłkiem :)

    OdpowiedzUsuń