środa, 12 sierpnia 2015

Joctur, joctur ucala!


Ogier Ghiselin de Busnecq miał niezwykły talent do spisywania ciekawych historyjek dotyczących zwyczajów panujących w Turcji. Dziś chciałbym podać jego opis dotyczący tureckiego sposobu polowania na hienę. Wierzono tam, że hiena rabuje groby i bezcześci ciała zmarłych – stąd też nie była zbyt lubiana przez okoliczną ludność. Wymyślono więc unikalny sposób polowania.  Uwaga dzieci –nie róbcie tego same w domu!
Powiadają że hiena, którą zwą tutaj Zirtlan[1], rozumie ludzką mowę (swoją drogą starożytni twierdzili także, że potrafi ją naśladować)  i dzięki temu może być schwytana w następujący sposób. Myśliwi zbliżają się do jej jaskini, która jest łatwa do znalezienia, bo otoczona stosami kości [ofiar hieny]. Jeden z nich wchodzi [do jaskini] z liną [w dłoni], pozostawiając drugi koniec liny w rękach swych towarzyszy stojących u wejścia do jaskini. Czołga się tedy po jaskini, mówiąc ‘joctur, joctur ucala’, co oznacza ‘nie mogę go znaleźć, nie ma go tutaj’. W tym czasie, bestia – rozumiejąc [z tej przemowy] że jej kryjówka nie została odkryta, pozostaje w bezruchu, a w tym czasie myśliwy przywiązuje koniec liny do jej nogi, wciąż pokrzykując ‘hieny tu nie ma’. Potem, wciąż krzycząc te słowa, wychodzi z jaskini, a jak tylko znajdzie się na zewnątrz, krzyczy ile sił w płucach, że hiena jest wewnątrz [jaskini]; na to zwierz, rozumiejąc o czym mowa, próbuje uciec – jednak bez skutku, bo myśliwi trzymają mocno linę przywiązaną do nogi hieny. W ten sposób uśmiercają zwierzę, a jeśli przetrwa taki ból, to mogą je schwytać żywcem; ale jest to trudna przeprawa, bo [hiena] to agresywny zwierz, który stawia zacięty opór.



[1] Chodzi o hienę pręgowaną, występującą w Azji. 

1 komentarz: