czwartek, 8 grudnia 2011

Bóg, diabeł i król szwedzki

Dyplomację można uprawiać czasami za pomocą grubego kija, waląc nim obiekt naszych działań dyplomatycznych prosto w czaszkę (aż zahuczy). Przykładem takiego właśnie ‘dyplomatycznego kija’ jest list który w czerwcu 1631 roku wysłał król Szwecji, Gustaw II Adolf, do elektora Brandenburgii, Jerzego Wilhelma Hohenzollerna. ‘Lew Północy’ postawił bowiem w owym liście bardzo proste ultimatum:
Nie chcę słyszeć o [brandenburskiej] neutralności. Musisz być Panie moim przyjacielem lub wrogiem. Kiedy przybędę na tereny graniczne [Brandenburgii] musisz się zadeklarować po jednej ze stron [w tekście jest zimny lub gorący]. Toczy się tu walka pomiędzy Bogiem a diabłem. Jeśliś jest z Bogiem, musisz stanąć po mojej stronie, a jeśliś z diabłem, musisz walczyć przeciw mnie. Nie ma trzeciej opcji.
No i cóż mógł zrobić elektor z taką ‘ofertą’…

2 komentarze:

  1. "[w tekście jest zimny lub gorący]"
    Biblijnie to zabrzmiało:
    "Znam uczynki twoje, żeś nie jest ani zimny ani gorący, bodajżeś był zimny albo gorący! A tak, ponieważ jesteś letni, a ani zimny ani gorący, wyrzucę cię z ust moich." Obj. 3:15,16 BG

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapewne do tego właśnie pił Gustaw II Adolf, znany był ze śpiewania psalmów przed bitwą to i Biblii mógł w dyplomacji używać :)

    OdpowiedzUsuń