niedziela, 23 października 2011

Rydwan, karacena, wielbłądy i okrutne strzelanie z janczarek

W styczniu 1626 roku wyprawa ordy krymskiej, dowodzona przez samego chana Mehmeda Gereja III, wpadła na Podole, rozsyłając czambuły dla złupienia okolicznych terenów. Hetman Koniecpolski, po zebraniu sił kwarcianych i prywatnych, wyruszył za Tatarami, udało mu się jednak tylko 22 lutego dopaść i zniszczyć ich straż tylną. Koniecpolski potrafił jednak propagandowo wykorzystać ten niewielki sukces, prezentując łupy i jeńców. Na jego szczęście w ręce polskich żołnierzy wpadła część prywatnego dobytku chana  - rydwan (zapewne chodzi tu o jakiegoś rodzaju zdobny wóz chański), karacena Mehmeda Gereja (znaleziona na rydwanie właśnie) i szkatuła z kości słoniowej. Dodatkowo Tatarzy stracili cały swój park artyleryjski, składający się z czterech dział (prawdopodobnie niewielkich armatek polowych), a także, cenionych jako zdobycz, wielbłądów niemało. Ciekawa uwaga, być może wskazująca na udział w starciu przybocznych oddziałów piechoty chańskiej (a to wszak rzadkość w armii tatarskiej) – w czasie walki 22 lutego jeden z polskich uczestników starcia zanotował:
Tatarowie jakby m oczy wybrał, w Dniestr skoczyli, z janczarek jednak do nas, broniąc przeprawy, strzelali. 

2 komentarze: