niedziela, 12 grudnia 2010

Murray, Mora, Moraj - niechlubny koniec kariery

Pisałem kiedyś o ciekawej postaci Jakuba Murraya:
gdzie wspomniałem, że nie znalazłem dalszych śladów jego działalności. Jak jednak sądzę, wpadłem właśnie na nowy trop – o ile ‘More’ z materiałów źródłowych to właśnie Murray. Wydaje mi się to prawdopodobne, biorąc pod uwagę, że nie spotkałem się z innym oficerem o tym nazwisku w tym czasie.
O świcie 6 kwietnia 1634 roku moskiewska wycieczka zaatakowała szańce obsadzone przez regiment piechoty cudzoziemskiej Jakuba Weyhera oraz dragonią królewską Jakuba Murraya (Morego, Moore’a). Napastnicy uzyskali zupełne zaskoczenie, błyskawicznie spychając słabe straże, które nie były nawet porządnie dowodzone, gdyż pp. officyrowie śniadać sfatygowani do bud z warty rozeszli. Moskiewscy piechurzy przedostali  się do obozu polskich jednostek i wyrządzili stosunkowo poważne szkody  - acz głównie natury moralnej. Pochwycili bowiem cztery sztandary regimentu Weyhera oraz cztery chorągwie dragońskie Murraya, sztandary te u wału postawione szybko padły łupem atakujących. W ręce atakujących, po złupieniu namiotów oficerskich, wpadły także szpada Murraya oraz wierzchnia suknia albo katanka rysia należąca do Weyhera. Co ciekawe, zginąć miał tylko jeden polski żołnierz, za to kilku zostało rannych, do niewoli wpadł także kapitan, gefrajter i jeden piechur z regimentu Weyhera. Bardzo jednak prawdopodobne, że są to tylko straty regimentu piechoty, a nie uwzględniono tu strat dragonów.
Następnego dnia odbył się błyskawiczny sąd polowy. Jak się okazało, Moskale przeszli przez obóz Murraya . Oberster More nie opatrzył quatery swojej (bo miasto 30 człeka ledwie kilka było na straży), kapitan który miał dowodzić strażą obozową zszedł ze stanowiska i towarzyszył Murrayowi w posiłku. Po krótkiej naradzie oficerów armii ex communi consensu PP. oberstówi pułkowników, a za dekretem hetmańskim uznano winę i zaniedbanie Murraya, który od obersterstwa odstawiony i abdankowany czyli został usunięty z armii. Z kolei ofiarą gniewu Weyhera padli kapitan, chorąży i sierżant dowodzący strażą jego regimentu tego feralnego poranka. Cała trójka została skazana na karę śmierci, że pod ich kommendą ten żałosny casus się stał.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz