Dzisiejszy wpis to coś lżejszego, chociaż głowa od tego może
rozboleć. To fragment książki Jana Meysztowicza Husaria pod Kircholmem 1605, wydanej w 1970 roku w serii
Bitwy-Kampanie-Dowódcy. Oj rozczytywał się kiedyś w tym człowiek że hej, sam
nie wiedział ile głupot tam czytał. Fragment z którym możecie się zapoznać
poniżej dotyczy piechoty szkockiej walczącej w armii szwedzkiej w czasie bitwy
pod Kircholmem. Mamy tam opis niczym z powieści fantasy, rozrywka naprawdę
przednia. Chorągiew piechoty złożona ze Szkotów (186, żeby być dokładnym)
faktycznie walczyła w szeregach armii szwedzkiej, dowodził nią Hopman Forbus. Nie była to jednak część
regimentu szkockiego (bo też takowego Karol IX w tej bitwie nie miał), była za to jedną z 10 chorągwi tworzących
regiment zaciężny Andersa Lenartsona. Szkoci mieli w tej jednostce ciekawe towarzystwo:
2 chorągwie polskie i chorągiew węgierską. Nie mam jednak pojęcia skąd Jan
Meysztowicz wziął opis zarówno uzbrojenia, taktyki jak i szalonej szarży
Szkotów pod Kircholmem. Może coś kiedyś przeczytał o szarżach górali w
powstaniach szkockich jakobitów i postanowił to przenieść do Inflant? No nic, zapraszam do lektury, te BKD to jednak - mimo wszystko - wciągały czytelnika że hej!
Ahhh. BKD wraz z dziełami Jasienicy, które wypożyczałem z wiejskiej biblioteki odpowiadają w dużej mierze za to że zainteresowałem się historią wojskowości. W niemal tak dużej jak gry strategiczne, Sienkiewicz i Dumas. :D
OdpowiedzUsuńPołknąłem tych książeczek całe tony. Do dziś pewnie jakieś głupotki z nich wyniesione czają się w zakamarkach mojej biednej głowy.
Nawet Kobzy są :P
OdpowiedzUsuń