Musicie mi
wybaczyć, że na blogu ostatnio mniej wątków militarnych, a więcej lżejszych
dykteryjek. Po prostu pracując teraz nad książką i projektami związanymi z ‘Ogniem
i Mieczem’ Wargamera muszę czasami odetchnąć od szczęku oręża. Szukając
materiałów do podręcznika ‘Potop’ natrafiłem na zabawną anegdotkę związaną z
Łabiszynem, miastem które w czasie najazdu szwedzkiego miało pecha zostać
dwukrotnie spustoszone przez potomków wikingów, raz w 1655, a raz w 1657 roku.
W czasie pierwszej ‘wizyty’ szwedzkiej zawitał do Łabiszyna sam Karol X Gustaw,
o którym tak miała głosić lokalna legenda:
Zapatrując się na malowanie w
okiennicach w refektarzu, gdy natrafił na wyobrażenie Chrystusa Pana, kuszonego
przez czarta, który miał ubiór niemiecki, kazał sprowadzić malarza i ten ubiór
na polski przekształcić i odtąd diabeł w Łabiszynie po polsku się nosi. W roku
jeszcze 1815, można było widzieć koniec szpady, obok szabli polskiej, którą
malarz dla zbytniego może pośpiechu nie zdołał zupełnie farbą zaciągnąć.
Ciekawa
forma wojny psychologicznej, pytanie tylko dlaczego po pokonaniu Szwedów nie
doprowadzono diabła do poprzedniego wyglądu?
Ha! A jednak piszesz książkę! Najwyższy czas kolego :)
OdpowiedzUsuńFajna historyjka Michale. Nie ma się więc co dziwić niechęci narodu do pludraków skoro i samego diabła w niemieckich ciuchach widzieli, a szkoda, a szkoda...
OdpowiedzUsuń@Yori - a takie tam cóś sobie klecę ;)
OdpowiedzUsuńhttp://napoleonv.pl/opis/3533611/studia-i-materialy-do-historii-wojen-ze-szwecja-1600-1635.html
@Fromhold - najbardziej mi się podoba ta szabla wystająca spod szpady :)