Kontynuujemy z wojskiem cudzoziemskim według W. Hondiusa. Tym razem oficer którego płk. Gembarzewski (tabl. 177) zidentyfikował jako dragona. Bardzo zawadiacko wyglądający wojak – w kolecie (chyba?), przepasany szarfą (co ma wskazywać na oficera właśnie), na głowie kapelusz z wygiętym rondem, ozdobiony piórami. Oficer ma wysokie buty kawaleryjskie z ostrogami – co ciekawe i nieco zaskakujące, Hondius w takie obuwie wyposażył też zwykłych dragonów, o czym mowa będzie w kolejnym wpisie. Ukazany jest tylko prawa strona oficera, stąd też nie widzimy broni białej, za to w olstrze mamy tu pistolet. Znów rzecz ciekawa, biorąc pod uwagę, że dragonia walczyła pieszo. Dosyć paradoksalnie bardziej przypomina on wizerunki ‘rajtarów’ z ostatniej fazy Wojny Trzydziestoletniej, gdy zarzucono uzbrojenie ochronne na rzecz koletów.
Zawodnik na szkicu to ani chybi oficer. Jak sądzę dragonów. Dragoni owszem walczyli pieszo, ale przecież dużo czasu spędzali w siodłach gdzie takie buty były bardzo przydatne. Pozostaje kwestia kosztów.
OdpowiedzUsuńZ tymże znamy wizerunki dragonów zachodnich, którzy mają takie obuwie jak piechota a nie kawaleria. Oficera oczywiście mogło być stać na porządne buty 'rajtarskie' ale szeregowców to chyba tylko z łupów ;)
OdpowiedzUsuńAleż znamy i takie wizerunki dragonów np szwedzkich którzy mają wysokie buty;-).
OdpowiedzUsuńBa, wszak dragon wolał wyglądać raczej jak kawalerzysta niźli jak piechur, nic w tym dziwnego ;)
OdpowiedzUsuńTen pan ma buty z miękką, obsuwaną cholewką, które w poł. XVII w. zostały zastąpione butami o cholewce sztywnej - vide buciki Karola Gucia.
OdpowiedzUsuńw Rzeczpospolitej Wazów Wisnera jest wspomniane że nowo zaciągani dragoni dostawali po jednym pistolecie. (podobno wynika to z listu Marcina Koszczyca do Krzysztofa Radziwiłła. TR
OdpowiedzUsuńMasz może pod ręką numer strony na której podano ową informację?
OdpowiedzUsuństr 128
OdpowiedzUsuńTR
Dzięki. Problem jest tu dwojaki - po pierwsze taka chorągiew dragońska nie figuruje w kompucie w 1633 roku, po drugiej trzeba by zbadać rzucić okiem na sam dokument, bo owo 'mogli' w tekście zastanawia się mnie czy nie jest to po prostu luźna interpretacja ze strony prof. Wisnera. Uzbrojenie dragonii w pistolety nie ma po prostu sensu, gdyż nie walczyła ona konno, a pistolet niepotrzebnie tylko zwiększał by koszt wystawienia oddziału. Postaram się jednak dotrzeć do tego dokumentu i sprawdzić co dokładnie tam napisano.
OdpowiedzUsuńJuż kilka razy dyskutowałem o "kaweleryjskości" dragonów. Dlatego przy lekturze zwróciłem na ten fragment uwagę.
OdpowiedzUsuńTR