wtorek, 1 lutego 2011

Barwa gwardii JKM - cz. IV

Sekretarz Jana III Sobieskiego Koźma Brunetti jest autorem opisu uroczystego wjazdu do Krakowa, niemniej i koronacyi Najjaśniejszego Krola Jmci Jana III..., a jego relacja, napisana w Krakowie 9 lutego 1676 roku, została potem wysłana księciu Toskanii. Wspomina tam o gwardii królewskiej  - co prawda frustrująco mało o barwie w jakiej przybrano żołnierzy, ale lepsze to niż nic...
300 hajduków, tak królewskich jak i najprzedniejszych Panów, pysznie ubranych z wielkiemi chorągwiami, szli naprzód, przy hucznym muzyki odgłosie.
Szły za nimi dwa liczne pułki gwardii pieszej królewskiej nowo ubrane [zapewne regiment gwardii pod generałem Ernestem Denhoffem i regiment królewicza Jakuba Sobieskiego, dawny regiment hetmana Sobieskiego, pod oberszterem Seswegenem lub regiment królowej Marii Kazimiery pod obeszterem Stanisławem Morstinem]  z Pułkownikami i Officerami swymi bogato przybranymi. Pierwszy z tych pułków osadził zaraz zamek, drugi bramy miasta.
Konie które prowadzono przed karetę królewską także osłaniał oddział piechoty, nie ma jednak pewności, że był to oddział gwardii – szło jeszcze za niemi 150 muszkieterów, w koletach [?] niebieskich, z galonami na rękawach, z cyframi haftowanemi złotem i srebrem.
Co do eskorty karety króla – poprzedzało ją 24 lokai w liberyi Francuzkiej, i 150 hajduków bogato ubranych; za nimi 150 janczarów w stroju zupełnie Tureckim (...) Za karetą postępował pułk dragonów [czyżby regiment gwardii pod oberszterem Franciszkiem Gałeckim?]  w pięknych jedwabnych mundurach, z muzyką grającą marsz muszkieterów Francuzkich.  
Gwardia w czasie uroczystości wzięła także udział w pogrzebie Jana Kazimierza i Michała Korybuta Wiśniowieckiego. Regimenty piechoty stały ze spuszczoną do ziemi bronią i szpontonami; podążającemu na piechotę królowi towarzyszyło 150 halabardników z najpiękniejszymi halabardami. 

1 komentarz:

  1. Koźma Brunetti? Brunetti jest weneckim detektywem w powieściach Donny Leon. Szkoda też, że Bareja nic o nim nie wiedział - Brunetti wieczorową porą...

    OdpowiedzUsuń