[Tydzień z Zygmuntem III – wpis 3/7]
Wyprawa Zygmunta III na czele armii koronnej pod Smoleńsk w
1609 roku spotkała się ze zrozumiałym oburzeniem ze strony polskich żołnierzy
służących Dymitrowi. A co nam po tym,
mamy na kogo robić; nie wiemy jakim duchem król na nasze prace krwawe nastąpił.
Najemnicy wysłali wręcz do króla poselstwo, w którym prosili aby król jego mość z państw moskiewskich
wyszedł, nam naszego przedsięwzięcia nie przeszkadzał. Posłów – Dudzińskiego,
Marchockiego, Sladkowskiego i Wrzeszcza - przyjęto nader gościnnie, każdy dzień bankietami nam zszedł u panów. W końcu wysłannicy
otrzymali królewski respons, w którym – co oczywiste – Zygmunt III nie zrezygnował
ze swoich planów. Przy okazji wręczania listu królewskiego podkanclerz koronny
Szczęsny Kryski tak oto przymówił posłom, bez wątpienia mówiąc za zgoda
królewską:
Wdzięcznie Jego
Królewska Mość, pan nasz miłościwy, poselstwa przez waszmościów przyniesionego,
dnia onegdajszego słuchał. Ale gdy się w dalszej deliberacjej rzecz ze słowy
stosowała, dziwować się Jego Królewskiej Mości i ich mościom panom senatorom przyszło,
co lubo czytali, lubo słuchali poselstwa tego. Dlaczego tak zuchwała i ostra
rzecz z łagodnymi słowy pomieszana; dlaczego ta ofiarowana wiara ważyła się na
pana swego tak bezpiecznie rzucić.
Ciekawe jak bardzo Zygmunt III wściekł się jak usłyszał że jego poddani, służący pretendentowi do moskiewskiego tronu, próbują mu dyktować zasady polityki zagranicznej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz