wtorek, 24 kwietnia 2018

Wojowanie z chusteczką i głośnym krzykiem



W dzisiejszym wpisie przepyszna anegdota oblężnicza. Będzie bardzo cywilizowanie, żadnych masakr, eksplodujących petard czy latających husarzy. W roku 1734 armia hiszpańska oblegała zamek Castel Nuovo w Neapolu, chcąc wyprzeć broniących się tam Austriaków. Cała impreza oblężnicza przebiegała nader grzecznie, walczące strony miały bowiem stracić zaledwie po 3 zabitych w toku całej operacji. Obydwu stronom zależało na jak najmniejszych uszkodzeniach zamku i miasta, stąd też dochodziło do takich oto przypadków (opisanych przez naocznego świadka):

Oblężeni, wykazując nie mniejszą troskę o losy miasta niż oblegający, dawali znaki [machając] chusteczką, kiedy zdecydowali się otworzyć ogień [z dział], ostrzegali [też] głośnym krzykiem by  okoliczna ludność miała czas wycofać się [w bezpieczne miejsce], dopiero kiedy [ci] odeszli na bezpieczną odległość [obrońcy] otwierali ogień. Zanim zdemolowali mały dom, pozwolili [właścicielom] na zabranie z niego wszystkich mebli. Jak tylko [obrońcy] strzelą z działa, żebracy [z miasta] biegną w poszukiwaniu kuli armatniej a garnizon czeka [póki jej nie odnajdą] zanim otworzy znowu ogień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz