Wracamy do dziennika Stanisława Niemojewskiego, tym razem
opisze nam on armię moskiewską z początku XVII wieku:
Sposób po te czasy
wojowania narodu tego beł wszytkich na koniach zwyczajem tatarskim, jedni z
łuki, drudzy z rohatynami, drudzy też sztukę żelaza albo kości do nahajki
uwiązawszy. Ludzie nadzy[1], nie
każdy ma szablę. Teraz już niektórzy, choczaż barzo rzadko, miewając bechtery,
pancerze, misiurki, a najdują się u niektórych i zbroje (oni je płatami zowią),
których u naszych dostawali, ale takich jeszcze mniej.
Potykanie się u nich
także dziełem tatarskim: albo gonią gdy jem kto ucieka, albo uciekając
strzelają z łuków. Naszem przyznawają, że jem trudno wtręt uczynić, ale jako
się jem też noga powinie, nie trzeba się obawiać, aby się obrócić mieli. Siebie
chwalą, że i potykając się biją, i uciekając.
Szkapy u nich
ladajakie, ale ciało przecie trzymają, choczaż ich lada czem karmią. Dryganta[2] w
wojsku nie najdzie albo rzadki.
Co jem piechoty
zbędzie od ciągnienia dział, to jest chłopstwa, czerni, wieśniaków, a inakszej
u nich nie masz – ci idą za jezdą z berdyszami, albo z kijami, kolkę jaką albo
g(w)óźdź na koniec wbiwszy i gdy przychodzi do potrzeby, pozad ich stawają dla
tego samego, aby się wojsko więtsze zdało.
Daj znajdujemy wzmiankę o utworzonych przez Iwana IV
Groźnego strzelcach:
(…) we wszytkich
pogranicznych grodziech strzelce z
ruszniocami, którzy acz na wojnę na koniach jeżdżą, ale gdy do potrzeby
przychodzi, zsiadają z koni i szkapy puściwszy, stawają przez jezdą z
rusznicami pieszo, które oni piszczelami dłuższe, a półhaki samopałmi zowią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz