Po raz trzeci udajemy się śladami tragicznej wyprawy Stefana
Potockiego do Mołdawii, zakończonej w lipcu 1612 roku tragedią pod Sasowym
Rogiem. Tym razem opis wypadków poda nam mołdawski polityk i kronikarz, Miron
Costin, to jego wizerunek widzimy powyżej. Co ciekawe, dowiemy się z jego relacji co stało się z bojarami
popierającymi wyprawę Konstantego Mohyłę – a nie był to los przyjemny.
Potocki przybył, hardy
zwycięstwami, które odnieśli jego bracia w tym kraju nad wojewodą[1]
Razyanem i później nad wojewodą Michałem, ale, jak powiada Mołdawianin:
"Nie zawsze jest Wielkanoc". Szedł bez żadnego porządku, bez straży,
bez języka o potędze, aby wiedzieć jaki rodzaj albo jaką liczbę [ludzi] ma
nieprzyjaciel, dokąd idzie i czy ma zebrane wojsko. I nie atakował nikogo ani
Kantemir[2],
ani Mołdawianie, aż przybyli Polacy ze swym taborem na miejsce, które się zowie
Sasowy Róg. Wówczas zobaczył Potocki dokąd przyszedł[3].
To miejsce, Sasowy
Róg, jest załomem Prutu, załom jest częściowo od strony wschodniej, z
przeciwnej zaś strony, gdzie był tabor polski, wody Prutu rozlane są na pola. W
tym miejscu ustawił wojsko wojewoda Stefan i Tatarzy zaatakowali Polaków. I
wcale nie utrzymali Polacy walki, ale w tej potyczce tak się przerazili i
przemieszali, że nawet armat nie zdążyli przygotować do wystrzału. Sam Potocki,
chroniąc się i ukrywając swe nazwisko, dostał się między wozy hajduków, ale
później hajducy go zauważyli. Wojewodę Aleksandra[4]
także wzięli do niewoli Mołdawianie. Wojewoda Konstanty[5]
natomiast wpadł w ręce pewnego Tatara, który wiedział kim jest i chcąc mieć
zasługę u chana [krymskiego], wystrzegając się Kantemira, wraz z kilkoma
czatownikami, których miał Tatar, uciekł z wojewodą Konstantym i jego
koniuszym, zwanym Mihalecul. I kiedy przybyli do Dasau[6]
wystrzegając się tam znowu Turków, ażeby nie zabrali wojewody Konstantego,
znaleźli małe czółno, i sami Tatarzy weszli ażeby się przeprawić. Gdy
przepływali Dniepr zerwał się wiatr i łódź przewróciła się do wody i tam utopił
się wojewoda Konstanty w Dnieprze. Natomiast Potockiego i wojewodę Aleksandra
wojsko krajowe doprowadziło do wojewody Stefana i ten obu ich wysłał do cesarza[7].
Potocki później wyszedł za okupem od posła. Wojewoda Aleksander, natomiast,
przeszedł na wiarę turecką, w której i umarł. (…)
Całe pozostałe wojsko
polskie popadło w niewolę tatarską i w większości potopiło się w Prucie.
Powiadają, że ledwo kto uszedł, że jeśli ktoś przepłynął Prut, łąki za Prutem
pełne były chłopów i koszów tatarskich, ci wszystkich chwytali i prowadzili do
wojewody Tomszy, najwięcej jednak zabili chłopi.
Zginęli też wszyscy bojarzy, którzy
przyczynili się do przyjścia wojska150, wszyscy ludzie z domu wojewody
Jeremiego: logofet[8]
Yasile Stroici, hetman[9]
Balica, postelnik[10]
Chirita i stolnik Miron. Tylko Nistor Ureche nie chciał przybyć z Kamieńca i
tak radził innym, aby nie szli, mówiąc im, ażeby zaczekali aż zestarzeje się
panowanie wojewody Stefana, gdyż teraz jest panowaniem nowym, a Mołdawianie z
natury zawsze są chciwi nowego panowania. Ale nie usłuchali rady dwornika[11]
Urechego, jako że najbardziej na świecie nie słucha się we władaniu dobrych
rad, a później przyszło niebezpieczeństwo dla nich i dla ich domów. Yasilowi
Stroiciowi natomiast przebaczył wojewoda Stefan, tylko pouczył armasza[12]
Nicoritę, by go doprowadził, aby oglądał stracenie pozostałych, aby i później
obawiał się śmierci, gdyż był Stroici człowiekiem młodym, z dawnego rodu i
spokrewnionym prawie ze wszystkimi domami w kraju. Ale dni jego były skończone,
jak powiada przysłowie. Widząc, że idzie na stracenie, bowiem armasz nie
powiedział mu słowa, chwycił szablę pewnego drabanta, ażeby sam się zabić z
odkupieniem [innych], albowiem był człowiekiem z natury odważnym. Ale
natychmiast otoczyli go drabanci i nie pozwolili wyciągnąć szabli. Skoro armasz
opowiedział to zdarzenie wojewodzie Stefanowi [ten] natychmiast kazał go
uśmiercić z tamtymi, rycząc: "O pies, chciał umrzeć ze wspólnikami".
I wszystkich tych, których doprowadzono, stracono aż do ich sług i chłopów.
Taki rozlew krwi dział się w początkach panowania wojewody Tomszy.
Poprosili bojarzy o
pewnego diaka, który był bardzo biegły w piśmie, aby go oszczędził, gdyż jest
dobrym uczonym. Odpowiedział: "Ha, ha, ha. Nikt inny nie jest lepszym
uczonym niż diabeł". I tego zabił z wszystkimi.
I taki był upadek domu
wojewody Jeremiego. Toczyła się ta walka pod Sasowym Rogiem w roku 7120 [1612].
Tatarzy potem natychmiast poszli na grabież do Polski, uderzając nagle i
niespodziewanie zabrali wiele łupów oraz wielu ludzi uczynili niewolnikami.
[1]
Wojewoda = hospodar.
[2]
Tatarski Kantymir Murza, znany jako Krwawy
Miecz, wielokrotnie odwiedzał tereny Korony na wycieczkach
łupieżczo-krajoznawczych.
[3]
Chodzi tu o ostatni, trzeci dzień bitwy czyli 13 lipca 1612 roku.
[4]
Aleksander Mohyło, brat Konstantego (patrz kolejny przypis).
[5]
Konstanty Mohyło, wspierany przez Polaków kandydat na hospodara.
[6]
Oczakowa.
[7]
Cesarz to oczywiście sułtan. Wojewoda Aleksander nie wpadł jednak tego dnia w
ręce swoich przeciwników, ujęli go dopiero cztery lata później.
[8]
Mołdawski odpowiednik kanclerza.
[9]
Najwyższy dowódca armii w Mołdawii.
[10]
Mołdawski marszałek dworu.
[11]
Namiestnik jednej z części Mołdawii.
[12]
Urzędnik wykonujący wyroki sądu hospodarskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz