piątek, 17 kwietnia 2015

Kijem po łydkach


A teraz coś z zupełnie innej beczki, czyli jak pan Samuela Maskiewicz opisywał sądy w Państwie Moskiewski. To bicie dłużników po łydkach to w sumie ciekawa opcja, może u mnie w pracy warto by to wprowadzić…
Sędziów tak wiele, jako się może wynaleźć spraw różnych. Na przykład inszy sędzia złodzieja sądzi, inszy rozbójnika, inszy rzezi mieszka, choć to wszystko jedno rzemiosło, jednaki eksces, a cóż w różniejszych sprawach; a wszyscy ci osobny dom sądowy, każdy z nich, mają, a zowią go rozrad, i na każdy dzień sądzą z poranku, póki  do cerkwi na wielką obiedną[1] nie zadzwonią, a skoro dzwon usłyszą, sądy wszystkie ustają. O eksces największy i krwawy[2] nie karzą gardłem[3], jeno knutem, oprócz i najmniejszego podejrzenia zdrady strony osoby carskiej, tego bez sądu i prawa na najmniejszego oskarżenie pod lód sadzają i sprawy nie pozwalając dać o sobie.
Dłużnik zaś, kiedy na pomieniony rok nie odda, pozwany przed sędziego, w rozradzie stanowi się; przyznali się do długu, a rzecze, że nie ma czym oddać, to mu każe sędzia stanąć przed rozradem, co go z okna widzi, a sługa rozradowy (których bywa po kilku w każdym rozradzie, na kształt siepaczów), palcat[4] mając w ręku, na półtora łokcia wzdłuż, w tylkę[5] go bije stojącego, na każdy dzień po godzinie, niż zadzwonią do cerkwi, poty, póki dosyć nie uczyni stronie. A tych bywa zawsze do kilkunastu przed rozradem, toteż kilka sług musi około nich chodzić, rozdzieliwszy między się, a każdy sobie w rząd ich postawi i od końca do końca chodząc maca ich po tyłkach każdego, po trzykroć zajmując. Wolno też dłużnikowi nająć za siebie kogo do rozradu, a najdzie prędko za deńgi[6].




[1] Uroczystą mszę.
[2] Czyli o zabójstwo.
[3] Karą śmierci.
[4] Laskę/kij.
[5] Łydkę.
[6] Pieniądze. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz