Przeglądałem
sobie dzisiaj od rana pięknie zdigitalizowaną Metrykę Koronną (którą możecie
poczytać tutaj) i znalazłem bardzo interesujący fragment który chciałbym
zamieścić na blogu. To list przypowiedni na chorągiew 80 arkabuzerów,
wystawiony w marcu 1668 roku dla markiza d’Arquien (czy tez Derkien, jak chce
dokument). To bardzo ciekawy dokument, w którym zalecono markizowi sformować oddział
z ludzi doświadczonych, co oczywiście było typową formułką dla tego typu
dokumentów. Chorągiew miała mieć (przynajmniej na papierze) zaciąg towarzyski,
list mówi bowiem o towarzyszach i pacholikach (pocztowych), którzy mieli mieć konia dobrego ze wszytkim woiennym
porządkiem, tak iako porządny Arkabuzer do potrzeby zwykł wsiadać. Z innych
dokumentów wiemy, że arkabuzerzy mieli mieć zbroje,
z parą pistoletów i bandoletem każdy. Mimo że szlachta dopominała się, by
arkabuzeria była formowana na sposób narodowy, tak naprawdę do początku XVIII
wieku pod tą nazwą utrzymywała się rajtaria. Zresztą nawet w źródłach z epoki
widzimy , że ówcześnie nie mieli większych wątpliwości co do tego kim
faktycznie byli owi arkabuzerzy, sam Jan III w swoich listach nazywa ich wszak
rajtarami.
[Wiem, jako
ilustrację widzimy zapewne husarza z obrazu Brandta, ale jakoś zawsze mi się
widok tych jego jeźdźców z bandoletami kojarzy z tym, jak ‘na papierze’ winna
wyglądać arkabuzeria]
Czyli w 2 połowie XVII wieku w Polsce arkebuzerzy = rajtarzy?
OdpowiedzUsuńNie 'arkebuzerzy', a 'arkabuzeria', to ważna różnica i niestety często autorzy i/lub redaktorzy prac popełniają błąd, zmieniając arkabuzerów w arkebuzerów.
UsuńJeszcze w 1653 roku mamy arkabuzerów zaciąganych towarzysko funkcjonujących obok rajtarów. Od lat 60 w Koronie mamy za to owo ukrywanie rajtarii pod nazwą arkabuzerów, chociaż i tak każdy wiedział o co chodzi.