[Tydzień z lisowczykami, wpis 6/7]
Zgodnie z obietnicą na FB blogowy, nadrobię tydzień
lisowczykowy i dziś będą dwa wpisy.
Pamiętacie Vogelsang z ‘Trylogii husyckiej’ Sapkowskiego? Ten co to niby
początkowo było w nim więcej agentów, ale po drodze ‘się sfilcowało’? W tym
wpisie o takim właśnie ‘sfilcowaniu’ chorągwi lisowczyków w Prusach w 1626 roku
– nader ogólnie zresztą, bo nie prowadziłem w tym kierunku żadnych wnikliwych
badań. We wpisie 5/7 wspominałem, jak to w miesiąc walk chorągwi Moczarskiego
zgubiła blisko 200 koni – w sumie nie wiem, czy utworzono z nich nową chorągiew
(co jest możliwe) czy też poczty oderwały się spod chorągwi i tacy lisowczycy dali
sobie spokój z turystyką w Prusach. Co ciekawe, jego oddział nie był jedynym,
któremu się to przytrafiło.
26 sierpnia 1626 roku do armii
Zygmunta III w Toruniu dotarła chorągiew Idziego Kalinowskiego, pod ktorą
cztery sta koni Kozakow rządnych y strzelbą opatrzonych. Rotmistrz nader zacnie pokazał swój oddział,
obracał ich kilka razy w Rynku wężykiem w biegu besz wszelkiego zamieszania
lubo w ciasnym barzo mieyscu. Trzy dni później dotarła kolejna silna
chorągiew lisowczyków, tym razem dowodzona przez Władysława Szleszyńskiego (Śleszyńskiego) pod ktorą koni coś nad trzy sta porządnego y w
strzelbe dobrze opatrzonego chłopa. Ta ostatnia, w odróżnieniu od chorągwi
Moczarskiego i Kalinowskiego, miała podobno brać udział w bitwie pod Gniewem.
Kiedy 4 października 1626 roku dokonano popisu oddziałów przez królem,
rota Kalinowskiego miała mieć 297 a Śleszyńskiego 206 koni. Widać więc spore
braki, znów trudno mi jednak określić co tak naprawdę je spowodowało. Niedługo
potem (na pewno jeszcze w 1626 roku) obydwie chorągwie przestały zresztą
istnieć. Koło generalnie dla pewnych przyczyn zdecydowało się na
wytrąbienie z wojska aż trzydzieści i kilka Towarzystwa, a mianowicie
Idziego Kalinowskiego i Ślężyńskiego, którzy byli przyczyną swawolnego ścia na
Cesarską stronę. Usunięcie ponad 30 towarzyszy to, biorąc pod uwagę że
zapewne wraz z nimi wojsko opuściły ich poczty, mogło ‘kosztować’ utratę
kolejnych 100-200 lisowczyków. Co stało się z resztą żołnierzy? Być może weszli
w skład innych chorągwi lub utworzono z nich jakieś nowe oddziały? Adam Kersten
odrzucił tezę Jerzego Teodorczyka, że to właśnie z tych dwóch zwiniętych
oddziałów powstała chorągiew kozacka Pawła Czarnieckiego, faktem jest jednak,
że wśród wojsk hetmana Koniecpolskiego w Prusach znajdujemy kilka chorągwi
kozackich, których nie ma we wcześniejszym spisie armii kwarcianej z lata 1626
roku - jest więc możliwe, że część lisowczyków
znalazła się w takich nowych oddziałach i pozostała w Prusach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz