niedziela, 2 grudnia 2018

Było, ale się sfilcowało (1626 rok)



[Tydzień z lisowczykami, wpis 6/7]

Zgodnie z obietnicą na FB blogowy, nadrobię tydzień lisowczykowy i dziś będą dwa wpisy.  Pamiętacie Vogelsang z ‘Trylogii husyckiej’ Sapkowskiego? Ten co to niby początkowo było w nim więcej agentów, ale po drodze ‘się sfilcowało’? W tym wpisie o takim właśnie ‘sfilcowaniu’ chorągwi lisowczyków w Prusach w 1626 roku – nader ogólnie zresztą, bo nie prowadziłem w tym kierunku żadnych wnikliwych badań. We wpisie 5/7 wspominałem, jak to w miesiąc walk chorągwi Moczarskiego zgubiła blisko 200 koni – w sumie nie wiem, czy utworzono z nich nową chorągiew (co jest możliwe) czy też poczty oderwały się spod chorągwi i tacy lisowczycy dali sobie spokój z turystyką w Prusach. Co ciekawe, jego oddział nie był jedynym, któremu się to przytrafiło.
26 sierpnia 1626 roku do armii Zygmunta III w Toruniu dotarła chorągiew Idziego Kalinowskiego, pod ktorą cztery sta koni Kozakow rządnych y strzelbą opatrzonych. Rotmistrz nader zacnie pokazał swój oddział, obracał ich kilka razy w Rynku wężykiem w biegu besz wszelkiego zamieszania lubo w ciasnym barzo mieyscu. Trzy dni później dotarła kolejna silna chorągiew lisowczyków, tym razem dowodzona przez Władysława Szleszyńskiego (Śleszyńskiego) pod ktorą koni coś nad trzy sta porządnego y w strzelbe dobrze opatrzonego chłopa. Ta ostatnia, w odróżnieniu od chorągwi Moczarskiego i Kalinowskiego, miała podobno brać udział w bitwie pod Gniewem.

Kiedy 4 października 1626 roku dokonano popisu oddziałów przez królem, rota Kalinowskiego miała mieć 297 a Śleszyńskiego 206 koni. Widać więc spore braki, znów trudno mi jednak określić co tak naprawdę je spowodowało. Niedługo potem (na pewno jeszcze w 1626 roku) obydwie chorągwie przestały zresztą istnieć. Koło generalnie dla pewnych przyczyn zdecydowało się na wytrąbienie z wojska aż trzydzieści i kilka Towarzystwa, a mianowicie Idziego Kalinowskiego i Ślężyńskiego, którzy byli przyczyną swawolnego ścia na Cesarską stronę. Usunięcie ponad 30 towarzyszy to, biorąc pod uwagę że zapewne wraz z nimi wojsko opuściły ich poczty, mogło ‘kosztować’ utratę kolejnych 100-200 lisowczyków. Co stało się z resztą żołnierzy? Być może weszli w skład innych chorągwi lub utworzono z nich jakieś nowe oddziały? Adam Kersten odrzucił tezę Jerzego Teodorczyka, że to właśnie z tych dwóch zwiniętych oddziałów powstała chorągiew kozacka Pawła Czarnieckiego, faktem jest jednak, że wśród wojsk hetmana Koniecpolskiego w Prusach znajdujemy kilka chorągwi kozackich, których nie ma we wcześniejszym spisie armii kwarcianej z lata 1626 roku  - jest więc możliwe, że część lisowczyków znalazła się w takich nowych oddziałach i pozostała w Prusach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz