Trudno znaleźć w źródłach informacje co działo się ze
sztandarami zwiniętych chorągwi jazdy czy regimentów piechoty w Rzplitej. Czy
przekazywano je na ręce króla czy hetmana, a może niszczono? Dziś znalazłem
bardzo ciekawy zapisek w pamiętniku Macieja Vorbeka-Lettowa, który rzuca nieco
światła na to zagadnienie i podaje jeszcze jedno rozwiązanie. Syn Macieja, Konstanty, służył w 1646 roku jako chorąży w
jednej z kompanii w regimencie dragonii obersztera Jana Pleitnera[1]
– jednostce wchodzącej w skład armii budowanej do planowanej wojny tureckiej. Oto fragment ze Skarbnicy pamięci:
Roku 1647 octava
januarii[2] jak
abdankowali[3]
wszystkie regimenta, Konstanty chorąży pierwszy[4] w
regimencie królewskim obersztera Pleitnera, syn mój, do nas do Brzostowicy w
dobrym zdrowiu przyjachał i chorągiew swoją, którą go kompania podarowała,
oddał do schowania.
Ciekawe ile chorągwi w podobny sposób trafiło w różne
zakątki Rzplitej?
[1]
Konstanty najpierw przez 16 miesięcy służył w regimencie gwardii pieszej
Samuela Osińskiego, w kompanii kapitana Pleitnera. Kiedy oficer ten otrzymał
patent na regiment dragonii, Konstanty przeszedł do nowej jednostki i służył w
niej 6 miesięcy.
[2] 8
stycznia.
[3]
Zwalniano ze służby, zwijano/rozwiązywano (jednostkę).
[4] Może
chodzi o ot, że był chorążym w kompanii obersztera?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz