Zupełnym przypadkiem natknąłem się ostatnio na list Jakuba
Maksymiliana Fredry do Tomasza Zamoyskiego, datowany na 2 sierpnia 1629 roku, a
wysłanego z Torunia. Fredro opisuje w nim ciężkie warunki bytowania armii
koronnej i cesarskiej w Prusach: głód i choroby (które nie oszczędziły nawet
samego Zygmunta III), a także niepokoje wśród niepłaconego wojska, które nie
chciało przedłużać służby. Zaciekawił mnie fragment dotyczący Łukasza
Żółkiewskiego, jednego z zaufanych oficerów hetmana Koniecpolskiego. Żółkiewski
był rotmistrzem jednej z chorągwi husarskich, dowodził także hetmańskim pułkiem
jazdy. Nawet i on miał już jednak dość:
Pan Starosta Kałuski
bardzo się zapowietrzył, i kilka pokojowych umarło mu, i dwaj towarzysze spod
chorągwie i kilku pacholików, i sam od wojska w pole riterował się.
Straty jak w nielichej potrzebie ze Szwedami, nic dziwnego
że to właśnie choroby odpowiadały za największy procent ofiar śmiertelnych w
czasie kampanii. Nie jest więc zaskakujące, że kiedy
miesiąc później miał miejsce popis jazdy koronnej, chorągiew Żółkiewskiego
miała tam ledwie 81 koni, przy 150 koniach etatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz