Dziś ciekawostka dotycząca potyczek morskich, miejmy
nadzieję że będzie mało z terminologii więc się nie zbłaźnię. W czerwcu 1586
roku szlachcic z Suffolk, Thomas Cavendish, wyruszył z Londynu na czele dość przypadkowo
zebranej wyprawy angielskich korsarzy. Cavendish zastawił cały swój majątek, by
kupić galeon Desire i pinkę Hugh Gallant, dodatkowe finansowanie
dołożyli prywatni inwestorzy, w tym syndykat kupców z Ipswich. Angielskie
okręty uderzyły na wybrzeże Brazylii, a później przez cieśninę Magellana
dostały się na Pacyfik. Ich głównym celem był atak na hiszpańskie okręty i
statki na trasie Manila-Acapulco. Wyprawa okazała się niezwykle udana, straty
Hiszpanów oceniano na ok. 400 000 funtów, chociaż Cavendishowi udało się
dowieźć do Londynu (dwa lata po wyruszeniu) towary wartości „tylko” 90 000
funtów.
Epizod o którym chciałbym wspomnieć dotyczy starcia które stoczono
4 listopada 1567 roku, kiedy to Anglikom udało się zdobyć karakę Santa Ana. Statek wydawał się łatwym
łupem, całym jego ciężkim uzbrojeniem były bowiem dwa arkebuzy. Galeon
Cavendisha zbliżał się po, jak sądzono, łatwy łup, szykując się do abordażu.
Wtedy dowodzący Hiszpanami Tomas de Alzola pokazał, że nie zamierza tanio
sprzedać skóry. Duża część załogi Santa
Any skupiła się na przednim kasztelu statku i stamtąd postanowiła dać odpór
Anglikom. Do „ostrzału” użyto kamieni przeznaczonych do balastowania karaki.
Tak starcie opisał sam Cavendish:
[Hiszpanie] skryci w
kasztelu, tak że żadnego z nich nie było widać, czekali [na nas] z pikami,
oszczepami, rapierami i tarczami, a także ogromnym zapasem wielkich kamieni,
które zaczęli rzucać nam na głowy i na nasz okręt z taką szybkością i w takiej
liczbie, że zmusili nas do przerwania abordażu i powrotu [na galeon].
Straciliśmy przy tym dwóch zabitych i czterech czy pięciu rannych.
Desire oddała
wtedy salwę burtową, niszcząc część hiszpańskich masztów i zabijając kilku
żeglarzy, jednak ponowiony abordaż znów został odparty. Anglicy wznowili więc
ostrzał, trafiając w końcu statek przeciwnika poniżej linii wodnej. Santa Ana zaczęła nabierać wody, a wielu
spośród jej załogi zginęło bądź zostało rannych. Dopiero wtedy, po walce
trwające pięć lub sześć godzin, dzielny kapitan de Alzola zdecydował się na
kapitulację.
Nikt nie spodziewał się angielskich korsarzy na trasie do Wysp Filipińskich. PS Ubocznym skutkiem Maurowie i Aztecy na Filipinach i Filipińczycy w Meksyku.
OdpowiedzUsuń