Krótki wpis, zanim zmęczenie po nocnej zmianie wygna mnie do
łóżka… ale znalazłem ciekawostkę, którą muszę się podzielić. Do tej pory uzbrojenie
ochronne u XVII-wiecznych oficerów piechoty kojarzyło mi się tylko z oddziałami
‘zachodnimi’. W przypadku wschodniej, a przede wszystkim polskiej piechoty:
drabów czy hajduków, miałem raczej w głowie wizerunek jak z opisu wjazdu polskich
posłów do Paryża w 1645 roku czyli strojnie acz bez zbroi czy pancerza. Dziś
znalazłem jednak piękną notkę z roku 1655, spod obleganego przez wojska
litewsko-polskie Mohylewa. W czasie jednego z nieudanych szturmów ranę odniósł
dowódca chorągwi piechoty węgierskiej hetmana Janusza Radziwiłła, pan Samuel
Jan Januszkiewicz. Oto co możemy o tym przeczytać:
[Postrzał] który mu kość pogruchotał i żyły wyrwał,
drugim pod samo serce (lubo tam bechter) i wszystko na nim, aż do samej skóry
przebiwszy, dziury nie uczynił, suchy jednak raz ciężki zadał, który mu dech i
siły odjął, uderzony.
Jak widać bechter uratował dzielnemu rotmistrzowi[1]
życie, pytanie jednak na ile taki ‘wschodni’ pancerz był popularny wśród
oficerów litewskiej (i nie tylko) piechoty? Zdecydowanie muszę pod tym kątem
przekopać źródła, bo bardzo mnie to zaintrygowało. Jeżeli coś znajdę, nie
omieszkam się podzielić tym na blogu.
[1] Jego
rota w 1654 roku miała uratować hetmanowi życie pod Cercami; hajducy ocalili
też pięć działek, a Januszkiewicz wyprowadził z pola bitwy wszystkie chorągwie
węgierskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz