Znalazłem bardzo ciekawy opis arsenału gdańskiego z 1635
roku, pióra Charlesa Ogiera. Wraz z francuskim posłem, hrabią D’Avaux, miał on
2 czerwca tegoż roku okazję zwiedzić wzniesiony w latach 1602-1605 cekhauz
(arsenał), dzieło architekta Antoniego van Obbergena. Gdańscy mieszczanie nie szczędzili
pieniędzy zarówno na swoją zbrojownię jak i jej zawartość, włącznie z mechanicznymi
strażnikami:
Jest to solidna
budowla o czterech podłużnych dachach przedzielonych długimi okapami. Wewnątrz,
na parterze, w sali na kształt kwadratu sklepionego kolumnami, z których każda
wyrobiona jest z jednego kamienia, stoją rzędem armaty odlane z żółtego i
wypolerowanego spiżu, a przy każdej kule oraz inny niezbędny sprzęt. Są tam
ślepe latarnie, skórzane wiadra do gaszenia pożarów. Jest też spiżowa rura,
czyli sikawka, bardzo pożyteczne narzędzie, dzięki któremu można podczas
gaszenia pożaru polewać wodą nawet wysoki budynek. Na wyższych piętrach
widzieliśmy różnego rodzaju pancerze i broń. Jest tam niezliczona ilość małych
strzelb, rusznic, muszkietów, szabli, tarcz, dzid, włóczni, obusiecznych
berdyszy, a wszystko to w jak największym porządku. Są tam także figury
zbrojnych jeźdźców i piechurów straszących osoby wchodzące groźnym
wymachiwaniem mieczami. Poruszane są one za pomocą umieszczonych wewnątrz nich
kółek, tak jak nasze zegary. Jest między nimi tak właśnie skonstruowany
muszkieter, który niespodziewanie wypala ze swej broni. Wszystko tam jest
zarówno dla pożytku, jak i dla oczu
sporządzone z największą dokładnością i schludnością.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz