Czasami próba popisania się przed monarchą mogła mieć przykre skutki, o czym boleśnie przekonał się Janusz ks. Ostrogski. Znany był on jako doskonały łucznik, który z łuku strzałami grube księgi tomami przestrzelał. Zdarzyło się oto, że poseł chana tatarskiego złożył w darze królowi Zygmuntowi III łuk takiej tęgości iż poseł śmiało ogłosił, jakoby żadnego Polaka nie było, któryby go strzałą napięty złożył. Traf chciał, że przy owej przechwałce obecny był ks. Ostrogski, który natychmiast poprosił władcę, by ten pozwolił mu spróbować tatarskiej broni. Zygmunt III zgodził się, jednak nie wszystko poszło zgodnie z oczekiwaniami. Książę Janusz ściągnął wprawdzie łuk należycie dla zaszczytu, lecz rzuciła mu się krew gębą i nosem, i zasłabł nieco. Magnat wydobrzał co prawda nader szybko, także na czas późniejszy nie szkodziło mu wcale, jednak zapewne na pewien czas odeszła mu zachęta do używania tatarskiej broni…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz