Wśród zapisków Karola Ogiera, dotyczących negocjacji polsko-szwedzkich w 1635 roku możemy znaleźć i taki smakowity (dosłownie…) fragment, dotyczący uczty u Stanisława Lubomirskiego:
Nayokazalszą potrawą była potężna pieczenia Łosia (zowią ią, magna bestia), uzdrawiająca noga iego daną była Posłowi [hrabiemu d’Avraux/Avaux]. Myśliwy skoro tylko łosia wystrzałem swoim obali na ziemię, odcina mu nogę, naywiekszy ona skutek sprawia gdy bestya zabita iest in coitus, albo przynaymniey w czasie rykowiska, to iest od Św. Bartłomieia, iak to powiadaią myśliwi. Za naysmacznieyszy kąsek zwierza tego, uważane są chrapy onego; iedzą ie, pozwolono sobie wesołych przycinków i żartów…
Niestety nie znalazłem w listach samego hrabiego śladu komentarza na temat jak smakowała nogi magna besti. Ciekawe co sobie pomyślał o takiej potrawie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz