[jako ilustracja przepiękne modele z kolekcji Artura]
Jerzy Teodorczyk (a za nim Paweł Skworoda) pisząc o bitwie pod Hammerstein w 1627 roku stwierdził, w oparciu o pewne zapisy źródłowe, że z części wziętych do niewoli szwedzkich knechtów hetman Koniecpolski utworzył dwie nowe kompanie i odesłał podobno na Podole. Chciałbym się zatrzymać nad ową kwestią, gdyż fakt odesłania takich oddziałów wydaje mi się niezwykle mało prawdopodobny. Przypatrzmy się więc kwestii szwedzkich najemników przejętych na służbę polską.
Zacznijmy od ustalenia pewnych faktów. Jednym z postanowień kapitulacji szwedzkich najemników było (jak czytamy w Diariuszu albo summie spraw...) aby piechota wszystka została na służbie Rzplitej przy J.M.P. Hetmanie, także i rajtarom też wolność dano; jakoż więtsza się ich część została przy wojsku naszym. W dalszej części Diariusza... znajdujemy informację, że odprawiwszy przysięgę [po złożeniu sztandarów przed hetmanem Koniecposkim], piechota wszystka została przy naszem wojsku, których zaraz między się kapitani rozebrali, i rajtarów część zaciągniono [resztę odprowadzili na granicę z ks. pomorskim lisowczycy Moczarskiego]. W Rosprawie Jaśnie Wielmożnego Pana J.Mści P. Stanisława z Koniecpola Koniecpolskiego, Woiewody Sendomirskiego, Hetmana Koronnego, etc, etc, z Woyjskiem Xiążęcia Sudermańskiego Gustawa pod Amerstynem, w R. P. 1627, d. 17 kwietnia odnajdujemy jeszcze ciekawsze informacje. Zapis z postanowień kapitulacji brzmi tam aby z iazdy ktoby chciał, a piechota wszytka Jego K. Mci przysięgę koniecznie uczynili y służyli, pod Rotmistrzami którzy iey będą naznaczeni, a żołd iako y drugim będzie im dany. O wcieleniu do polskiej służby knechtów czytamy ci wszyscy [poddający się piechurzy] przysiągłszy że Krolowi J. Mści, Panu naszemu miłościwemu, wiernie służyć mieli, y Koronie Polskiey, pod rożne chorągwie nasze piesze są rozdani. Mamy także dokładną liczbę rajtarii, także y konni, których 400 y coś na służbę J. K. Mci dobrowolnie zostali, pod rożne chorągwie raytarskie są podzieleni.
Z rajtarami raczej nie ma większego problemu – wcielono ich na pewno do regimentu Mikołaja Abrahamowicza/Abramowicza, być może także i do chorągwi Ernesta Denhoffa (ta jednak w bitwie nie uczestniczyła). Regiment Abrahamowicza brał udział w bitwie pod Hammerstein, jak się wydaje mógł ponieść spore straty w pierwszych fazach walk – stąd uzupełnienia była na pewno mile widziane. Co ciekawe, regiment ten w okresie 1626-1627 miał 2 lub 3 kornety, kolejne informacje jakie znalazłem pochodzą z 1628 i 1629 roku, gdzie jednostka składa się już z 5 kornetów. Sugerowałoby to, że właśnie dzięki wcieleniu ex-szwedzkich żołnierzy udało się powiększyć liczebność regimentu rajtarskiego.
Przechodzimy teraz do kwestii piechoty. Pod Hammerstein walczyły następujące jednostki ‘niemieckie’, które możemy zidentyfikować:
- kwarciany regiment dragonii Jakuba Butlera
- kwarciany regiment dragonii Wintera (Winteroya)
- kwarciany regiment (chorągiew) dragonii Wilhelma Lassego
- rota piechoty cudzoziemskiej Bazylego Judyckiego
- rota piechoty cudzoziemskiej Ernesta Fitinghoffa
W Diariuszu... mamy jednak enigmatyczną wzmiankę o innych rotach niemieckich, które wraz z hajdukami i artylerią dotarły do sił głównych hetmana. Widzimy więc, że ewentualnych chętnych do przejęcia poddających się knechtów mogło być sporo. Prof. Wimmer, analizując liczebność armii koronnej w tym okresie, zauważył, ze tak dragonia jak i jednostki piechoty cudzoziemskiej powiększyły swoje etatowe stany liczebne, nie pokusił się jednak o wytłumaczenie źródła takiego zjawiska. Dragoni i piechurzy walczyli pod Puckiem i Hammerstein, zwłaszcza w działaniach oblężniczych wokół pierwszego z tych miasta poniesiono straty. Sądzę, że to właśnie wcielenie do służby ex-szwedzkich żołnierzy (z garnizonu Pucka, a przede wszystkim spod Hammerstein) jest główną przyczyną zwiększenia liczebności jednostek i to mimo strat w kampanii, które zostały z nawiązką pokryte kilkoma setkami (ok. 800) knechtów Teufella i Streiffa.
Nie można jednak wykluczyć utworzenia dwóch nowych kompanii – mogły wszak zostać dodane do już istniejących jednostek i w ten sposób większych ich liczebność. Trzeba bowiem pamiętać, że Koniecpolski wciąż czekał na zaciągi czynione przez Denhoffów na Śląsku (które okazały się mizerniejsze niż zakładano) i bardzo potrzebował piechoty. J. Teodorczyk jako źródło informacji o utworzeniu owych kompanii podaje Copię listu Jmci Pana Wojewody Sędomirskiego Hetmana Koronnego do Króla - niestety nie mam dostępu do owego listu (znajduje się w Archiwum Radziwiłłów w zbiorach AGAD) by móc go zweryfikować. Co do owej kwestii wysłania dwóch nowych kompanii na Podole – informacja ta pochodzi z cytowanej przez J. Teodorczyka pracy R. Hanncke Cosmus von Simmerns Bericht... wydanej w roku 1890, brak jednak źródła na której mogłaby być oparta. Jak widzieliśmy powyżej, polskie materiały źródłowe tego nie potwierdzają. Co ważniejsze, jak już zresztą wspomniałem, nie leżało w interesie hetmana Koniecpolskiego odsyłanie takich oddziałów (dwie kompanie to sirca about 200-300 żołnierzy) z teatru działań przeciw Szwedom. Wojewoda sandomierski wciąż bowiem czekał na nadejście nowych oddziałów piechoty cudzoziemskiej, część dostępnych jednostek była związana służbą garnizonową (chociażby w Pucku), liczebność piechoty spadła także (jak to było w zwyczaju) po okresie zimowym z 1626 na 1627 rok. Według mnie nie istnieją żadne podstawy do stwierdzenia, że odesłanie oddziałów na Podole faktycznie mogłoby mieć miejsce. Oczywiście pozostaje otwarty na wszelkie dyskusje w tym temacie, do czego zapraszam...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz