Fragment z Dyaryusza wiedeńskiej okazji autorstwa Mikołaja na Diakowcach Diakowskiego (Dyakowskiego), w którym znajdujemy ciekawy opis popisu naszych husarzy przed cesarzem Leopoldem I już po odblokowaniu Wiednia. Nieco anegdotyczne, jak cały dziennik tegoż gentelmana, pamiętajmy jednak, że jako pokojowiec króla Jana III imć pan Mikołaj wziął udział w wyprawie wiedeńskiej więc to i owo widział. Poza tym zawsze przyjemnie poczytać o walorach naszej husarii, która wzbudzała podziw wśród obcokrajowców. Jakoś mnie natchnęło po lekturze nowego tekstu Radka Sikory o husarii pod Wiedniem:
Oddajmy więc głos panu Mikołajowi:
Objechawszy wszystkie nasze wojsko, stanął sobie tam na skrzydle, gdzie Król i Hetmani byli, i prosili Króla aby mógł exercitium kopji widzieć, jakich ich sposobem zażywają. Zaraz tedy obróciwszy się Krol do Hetmana mówił; aby pokazać jak kruszą kopie, ale wybrać doświadczonych gońcow, aby było z honorem narodu naszego. Tak tedy Hetman jako przezorny i doskonały wodz, 24 od rożnych chorągwi, kompanji i officerow którzy się umieli z tem dobrze sprawiać, (dawszy im rumaki swoje, jeżeli który nie miał sprawnego swego konia), na to ordynował, i sam tenże Hetman na to instruował ich jakim sposobem, tego oręża prezentę mieli czynić; których rozdzielił na dwie partie; kazał im do siebie skoczyć złożywszy kopie i jak już mają w same piersi składać tak w tym punkcie aby do góry podnieśli; wszystko to za instrukcją Hetmana zrobili, i udało się bardzo chwalebnie, bez żadnej próby, z czego był bardzo kontent Cesarz, ale czy im co za to dał tego nie wiem, bo jedni affirmowali że im za to kazał kilka set dukatów dać, a drudzy negowali.
Polskie przechwałki żywe wiecznie.. :>
OdpowiedzUsuńczemuż to odziedziczyliśmy skłonność do nich zamiast ułańskiej fantazji (jeszcze nielicznie się trafia) czy pańskiego gestu ? :P