Słów kilka o rajtarii (znowu…) z tym że tym razem moskiewskiej, w okresie wojny z RON w latach 1654-1667 [niestety nie za dużo, ale zawsze to jakiś początek] . Była to bez wątpienia najlepsza moskiewska formacja kawalerii, złożona zarówno ze szlachty jak i (zwłaszcza z upływem czasu i trudów wojennych) także z biedniejszych warstw społecznych. Rajtarzy zorganizowani byli w regimenty – podzielone na sztab (ok. 30 ludzi) i 10 rot (odpowiedniki kompanii, liczących pomiędzy 60 a 100 żołnierzy); roty z kolei dzieliły się na trzy kapralstwa (aczkolwiek mogły się zdarzać regimenty o większej lub mniejszej ilości rot/kompanii). Na czele regimentu stał pułkownik , jego zastępcą był podpułkownik (znany jako porucznik pułkowy), trzecim oficerem był major. Każdy z nich dowodził także własną rotą, z tym że na czele roty pułkownika stał de facto kapitan porucznik. Siedmioma pozostałymi rotami dowodzili rotmistrzowie, każdy z nich (a także podpułkownik i major) miał jako zastępcę porucznika. Duża część kadry to cudzoziemcy, pochodzący z krajów niemieckojęzycznych, Wysp Brytyjskich czy Szwecji.
Rajtaria była, o czym świadczą źródła, dobrze wyposażona - ‘z trojgiem strzelby’ (parą pistoletów i długą bronią palną) i bronią białą (szablą lub pałaszem), rajtaria pistoletami, bandoletami opatrzona, jak pisał o armii Chowańskiego w 1660 roku ks. Bogusław Radziwiłł. Uzbrojenie ochronne to hełmy i napierśniki (a zapewne i napleczniki), rajtaria zbrojna jak ją określił walczący przeciw Moskalom w 1660 roku Łoś. U Samuela Leszczyńskiego w Potrzebie z Szeremetem czytamy [podaję za pracą R. Sikory Na skrzydłach husarii]:
[…[ strzelbą wyśmienitą
Na koniach bardzo dobrych, szyszakiem okrytą
Głowę mieli, a ciała zakryte zbrojami,
Był obojczyk, karwasze i z naręczagami.
Przez pewien czas (do początku lat 60-tych?) jedna z rot w każdym regimencie miała mieć także na wyposażeniu broń drzewcową, prawdopodobnie rohatynę, niemniej jednak nie mam żadnych informacji o walorach bojowych takich ‘lansjerów’.
Zachował się bardzo interesujący opis regimentu rajtarii moskiewskiej w 1654 roku, wchodzącego w skład armii wyruszającej z Moskwy na wojnę z RON. Po strzelcach następował Oberszter, niedawno z Angliej przychodzień (który zmarłemu Królowi angielskiemu za Generała Majora służył) przezwiskiem Druski, ze Śląska ślachcic, który się po obcemu dał przechrzcić – tysiąc konnych, którzy wszytcy ślachta zaciągniona, i już kilka lat od Obersztera Berkhoffa ćwiczona, na przedzie i w tyle zbroją i casquetami opatrzona, także dobremi karabinami i pistoletami. Sam Oberszter strojno ubrany w dobrym ich porządku wiódł.
Moskiewscy rajtarzy nie obawiali się walki wręcz, mamy także sporo wzmianek o używaniu przez nich broni palnej przed zwarciem. Biorąc pod uwagę, że szkoleni byli na modłę zachodnią przez zagranicznych oficerów, mogli także stosować karakol. Czasami jednak ich ogień nie był zbyt dobrze skoordynowany, jak to podaje litewskie źródło z bitwy pod Szkłowem - To nam przy łasce Bożej pomogło, że Rajtariej nieprzyjacielskiej, której wszytko zbrojnej bardzo wiele miał, półk jeden dał do Moskwy ognia. Czy się omylili, bo już ciemno było, czy też z inszej jakiej przyczyny, wiedzieć nie możemy, dla czego w sam gorący bój do konfuziej i to pomogło nie lada jako. Walczący przeciw rajtarom w 1660 roku Pasek także wspomina o walce ogniowej ze strony przeciwnika, rajtarya sypała do nas gęsty ogień . Rajtaria moskiewska zasłużyła się w czasie bitwy pod Szepielewiczami, gdy złamała opór dragonii litewskiej, także w czasie walk pod Cercami, gdy rajtarzy mieli decydując udział w zniszczeniu części litewskiej piechoty – chorągwi rajtarskich siedm i innych nie mało, wprzód piechotę cudzoziemska po kilkakrotnym obrocie przełomili i w rozsypkę wprowadzili. Najgroźniejszym przeciwnikiem dla rajtarii była oczywiście husaria – klasyczny przykład to starcie pod Lubarem w 1660 roku, gdzie husaria koronna wytrzymała salwy rajtarii moskiewskiej i w gwałtownej szarży złamała ich szyki, zmuszając do ucieczki. Nawet jednak w obliczu porażki rajtarzy potrafili pokazać swoją wartość. Gdy w 1660 roku armia moskiewska została rozbita pod Połonką, 400 rajtarów z regimentu smoleńskiego zasłużyło się przy osłonie odwrotu. Stawali, nie szczędząc głów swoich, i piechotę za sobą wyprowadzili (…) do Połocka rozlicznymi drogami.
czolem,
OdpowiedzUsuńczy ten rajtar-pomiestnik (bo nie ma ani szyszaka, ani nareczakow) to nie jest czasem z ksiazki ukrainskiej o Konotopie? mam gdzies sala mase ilsutracji-malunkow z tej ksiazki, sa tam i Tatarzy, kozackie pulki piechoty, pancerni, Moskwa etc.
Wykonalem 'rekonstrukcje' takowego rajtara dla Radkowego artykulu o starciu pod Lubarem, w szyszaku kirysie, z 'mieczem' aka palaszem etc, tyle ze jako oficera, ale troche sie wstrzymalem bo nie jestem pewien paru rzeczy...
Niestety nie mam pojęcia skąd ów pan pochodzi :) dostałem rysunek kiedyś od kogoś (może od Artura? naprawdę nie pomnę)
OdpowiedzUsuń