piątek, 20 marca 2020

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XXIX



Blogowa ankieta dotycząca następnej pozycji którą mam recenzować – wybór był między serią Historyczne Bitwy a Century of the Soldier – została zdecydowanie wygrana przez zwolenników HBków. Wybór książki jest jednak w moich rękach, zdecydowałem się więc przeczytać pracę „Kraków 1655-1657” Ryszarda Dzieszyńskiego. Najpierw spojrzymy na ogólną strukturę pracy, a potem zajmiemy się bardziej szczegółowymi komentarzami.

Jak wskazuje tytuł, książka ma przybliżyć losy Krakowa w czasie pierwszych lat „Potopu”. Po krótkim wstępie historycznym który ma tłumaczyć podstawy konfliktu polsko-szwedzkiego, przechodzimy do wybuchu wojny w 1655 roku. Pokrótce widzimy tu dwa pierwsze miesiące konfliktu, po czym Autor zaczyna opisywać sam Kraków i przygotowania miasta do obrony przed Szwedami. W kolejnym rozdziale mamy opis nadciągającej armii szwedzkiej i oblężenia miasta. Przy okazji walk o Kraków, możemy też pokrótce zapoznać się z innymi wydarzeniami w Polsce, jak np. bitwa pod Wojniczem. W rozdziale piątym Kraków w końcu poddaje się Szwedom, w kolejnych częściach książki czytelnik znajdzie informacje o szwedzkich rządach w mieści, kolaboracji części mieszczan z okupantem, kontrybucjach wymuszanych na ludności. W międzyczasie gdzieś tam w tle widzimy kolejne fazy wojny: oblężenie Jasnej Góry, bitwy pod Gołębiem, Warką i Warszawą, walki partyzanckie. Pod miasto nadciąga z wojskami polskimi marszałek Lubomirski, znajdziemy więc tu nieco informacji o nieudanym oblężeniu Krakowa. Do wojny włączają się Siedmiogrodzianie i Cesarstwo. Latem 1657 roku oddziały polski i cesarskie oblegają Kraków, a we wrześniu tegoż roku szwedzki garnizon kapituluje i opuszcza miasto. Książką kończy kilkustronnicowe podsumowanie życiorysów najważniejszych postaci wspomnianych na kartach pracy.

W teorii mamy tu więc wszystko jak trzeba, zgodnie z tytułem Autor omawia kolejne fazy oblężeń i walk związanych z Krakowem. Niestety, problemem jest fatalna wręcz ilość błędów merytorycznych. Autor opiera się głównie o opracowania, ewidentnie jednak nie rozumie tematyki którą się zajmuje, nie potrafi bowiem bez błędów przepisać do swojej książki informacji podanych przez innych autorów. Oczywiście wypisywanie wszystkich rzeczy które znalazłem zajęłoby zbyt długo, przytoczmy jednak kilka najbardziej kuriozalnych przykładów, zapis z książki podaję kursywą:

- str. 6 27 czerwca 1629 roku koło Trzciany u ujścia Wisły polska piechota pod wodzą hetmana polnego koronnego Stanisława Koniecpolskiego (1591-1646) odniosła zwycięstwo nad wojskami szwedzkimi. Straty polskie w tej bitwie wyniosły 300 zabitych, a straty szwedzkie 1200 zabitych i 500 jeńców. Chodzi oczywiście o tryumf armii polsko-cesarskiej, gdzie piechoty polskiej nie było, Szwedzi nie stracili 1200 zabitych a i polskie straty 300 zabitych nie są pewne
- str. 12 armia polska w Koronie liczyła wtedy 52 000 żołnierzy, w tym 10 000 kwarcianych, 4300 piechoty łanowej i 32 000 wybranieckiej, prócz tego 5300 wojska pospolitego ruszenia. Pal licho, że w 1655 roku kwarcianych już nie było, ale te liczby! 32 000 to pospolite ruszenie, 5300 to zaciągi prywatne i wojewódzkie – taka pomyłka przy przepisywaniu z opracowania to po prostu żenada
- str. 13 1 lipca 1655 roku armia polska wyglądała następująco: husaria liczyła 20 321 konnych, arkebuzerzy 200 konnych, pancerni 24 335 konnych, chorągwie tatarskie 44 269 konnych, wołoskie 31 883 konnych, rajtarzy 25 348 konnych, piechota cudzoziemska 14 605 porcji, polska 27 820 porcji, dragoni 9340 porcji. Na Jowisza, jak żeśmy więc mogli przegrywać ze Szwedami, mając tak ogromną armię? Problemem jest oczywiście znów to, że Autor nie zrozumiał tego co przepisywał z pracy prof. Jan Wimmera. Tak wysokie liczby to łączna liczba koni danej formacji od lipca 1655 do 30 czerwca 1660 roku, do obliczenia wysokości żołdu (czyli prof. Wimmer dodał wszystkie kwartały służby, co dało łączną sumę koni).
- str. 32 Stefan Czarniecki szybki znalazł miejsce w armii polskiej jako towarzysz pancerny. Już w 1521 roku w wieku 24 lat widzimy go wśród obrońców Chocimia. 1521 to oczywiście błąd, chodzi o 1621. Czarniecki nie mógł być też wtedy towarzyszem pancernym, a towarzyszem kozackim (w chorągwi kozackiej).
- str. 33 w 1624 Koniecpolski jest nazwany hetmanem wielkim koronnym, mimo że został nim dopiero osiem lat później
- str. 72 w ramach armii koronnej pod Wojniczem mamy siedemdziesiąt chorągwi lekkich, liczących ponad 6000 konnych – gdy tak naprawdę chodzi o łączną liczbę chorągwi kozackich i lekkich

Nie dojechaliśmy jeszcze do setnej strony a tu już tyle błędów merytorycznych. Do tego Autor ma bardzo irytującą, przynajmniej dla mnie, manierę uciekania w dygresje. Przy okazji każdej niemal postaci wspomnianej w tekście mamy od razu podany jej biogram, który często zupełnie nie jest związany z treścią książki. Klasyczny przykład mamy na stronach 22-23, kiedy z biogramu biskupa Piotra Gembickiego przechodzimy do Kostki Napierskiego. Zupełnie bez sensu, no ale pół strony wypełnione. Praca sprawia wrażenie napisanej ‘na kolanie’,  gdzie lista walczących wojsk sąsiaduje ze zbeletryzowanymi fragmentami, wszystko to przeplatane biogramami i dygresjami. Jako że Autor opiera się przede wszystkim o opracowania, nie próbuje nawet weryfikować zawartych w nich informacji, mimo dostępności innych źródeł i materiałów. Chętnie za tu używa sformułowań w typie „autorzy” czy „źródła” podają, acz bez odniesienia się w przypisach skąd wziął taką czy inną informację.

Końcowa ocena [według rankingu – trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to bardzo mocne zdecydowanie unikać. Książka jest pełna błędów merytorycznych, ewidentnie wskazujących na to, że Autor ma małe pojęcie o czym pisze, a nikt z redakcji nie interesuje się błędami w książce. Szkoda czasu na lekturę tak słabego opracowania.

4 komentarze:

  1. Autor nie wykorzystał,o ile dobrze pamiętam, krótkiego pamiętnika księdza Ranotowicza właśnie o okupacji Krakowa. Pamietnik ten był wydany w latach 50 i jest łatwo dostępny.
    Damian Łoj

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A bo to jedyne zrodlo ktorego nie wykorzystal ;)

      Usuń
  2. "4300 piechoty łanowej i 32 000 wybranieckiej" o ile wiem, to były to synonimy.

    OdpowiedzUsuń