Z powodu problemów technicznych z blogu zniknął wywiad z
Maciejem Adamem Pieńkowskim, doktorantem w Instytucie Nauk Historycznych na
Wydziale Nauk Historycznych i Społecznych UKSW. Mojego gościa bardzo za to
przepraszam, wrzucam więc wpis raz
jeszcze.
1. W jaki sposób
zaczęła się Pańska przygoda z historią, kiedy zdał Pan sobie sprawę że chciałby
się nią zajmować zawodowo?
Historią interesowałem się odkąd pamiętam. O historii dużo
mówiło się w domu. Szczególną inspiracją był dla mnie dziadek – żołnierz AK,
który wspominał wydarzenia związane z II wojną światową. Niemniej istotny był
fakt, że historykiem jest moja mama, z którą często prowadzę ożywione dysputy
historyczne. To ona stworzyła podstawy dla mojego przyszłego wykształcenia.
Idąc na studia dysponowałem już pokaźną biblioteką historyczną, która wciąż się
rozrasta (obecnie liczy ponad 700 woluminów). Do dzisiaj pamiętam jak zabrała
mnie do kina na premierowy pokaz filmu „Ogniem i mieczem”; miałem wówczas 12
lat. Film wywarł na mnie ogromne wrażenie, tak, że od razu zostałem fanem
sienkiewiczowskiej twórczości. O tym, że chciałbym się zajmować historią
zawodowo pomyślałem jednak dopiero na studiach (jeśli dobrze pamiętam na IV
roku). Nie była to jednak decyzja łatwa, bowiem naukowcy nie mają wcale lekkiego
życia, głównie z powodu niepewności zawodowej. Prawda jest bowiem taka, że
większość doktorantów nie zostanie na swoich uczelniach. Z drugiej strony muszę
jednak zauważyć, że obecny system stypendialno - grantowy umożliwia młodym
naukowcom życie na przyzwoitym poziomie.
2. Który postać
historyczna jest Pańską ulubioną i dlaczego?
To pytanie nie jest łatwe. Jest wiele postaci historycznych,
które zasługują na szczególne wyróżnienie. W przeszłości fascynowali mnie
Aleksander Macedoński, Harald Srogi i Napoleon. Gdybym jednak miał wskazać na
jedną postać byłyby nią Zygmunt III. Monarcha, który uważany jest za władcę
kontrowersyjnego, a wokół którego narosło wiele stereotypów. Uważam, że niesława jaką „cieszy się” pierwszy
z polskich Wazów nie jest zasłużona. Jego długie panowanie było wypełnione
doniosłymi wydarzeniami.
3. Może się Pan się
cofnąć w czasie i poznać postać historyczną, być świadkiem jakiegoś wydarzenia
lub też zobaczyć/zbadać jakiś artefakt. Jaki byłby Pański wybór?
Gdybym miał taką możliwość chciałbym poznać Zygmunta III i
Jana Zamoyskiego, a także inne ważne osobistości sceny politycznej tego okresu
(również z innych krajów europejskich). Z pewnością miałbym do nich długą listę
pytań, ponieważ wiele kwestii wciąż pozostaje nierozwiązanych. Gdybym miał taką
możliwość zobaczyłbym zamek Krzyżtopór w okresie jego największej świetności.
4. Z której spośród
swoich publikacji jest Pan najbardziej dumny?
W swoim dorobku naukowym mam artykuły, recenzje naukowe i
jedną książkę. Kilka publikacji jest jednak dla mnie szczególnie ważnych. Z
pewnością istotne były te związane z działalnością sejmików. Pierwsza z nich
dotycząca stosunku szlachty mazowieckiej wobec działalności Jana Sobieskiego,
ukazała się kiedy byłem na I roku studiów doktoranckich. Artykuł ten stanowił
dla mnie wprowadzenie do szerszego grona badaczy. Bardzo cennym doświadczeniem,
przede wszystkim wydawniczym i redakcyjnym było opublikowanie przeze mnie w
2015 r. monografii o sejmikach mazowieckich wobec sytuacji wewnętrznej w Rzeczypospolitej
(1661-1665). Napisanie tej pracy (przy współudziale Anny Pieńkowskiej) wymagało
ode mnie dużego wysiłku, tym bardziej, że tematyka książki zupełnie odbiegała
od moich badań w doktoracie. Jeśli miałbym jeszcze wskazać na inne publikacje,
z pewnością byłyby to teksty opublikowane w czasopismach naukowych. Kamieniem
milowym kariery zawodowej będzie jednak publikacja (miejmy nadzieję po
szczęśliwej obronie) rozprawy doktorskiej Sejm koronacyjny Zygmunta III i
pacyfikacyjny 1589 roku. Poświęciłem jej niemal 5 lat badań, i jak sądzę,
wpłynie ona istotnie na postrzeganie tego okresu.
5. W toku swojej
edukacji i pracy naukowej poznał Pan wielu wybitnych badaczy. Który z nich
wywarł na Panu największy wpływ?
Rzeczywiście, w toku edukacji miałem przyjemność trafić na
wielu wybitnych badaczy w swoich specjalizacjach. Studiując w Akademii
Humanistycznej w Pułtusku zetknąłem się z prof. Izabelą Rusinową, prof. Pawłem
Wieczorkiewiczem, prof. Janem Tyszkiewiczem, prof. Edwardem Potkowskim, czy
prof. Jerzym Gąsowskim. Z kolei studiując na Uniwersytecie Wileńskim
uczęszczałem na zajęcia prof. Bohdana Cywińskiego. Wszyscy oni mieli wkład w
moją formację intelektualną. Największy jednak wpływ wywarli na mnie prof. Jan
Dzięgielewski i prof. Mirosław Nagielski, co niewątpliwie wiązało się z moim
pogłębiającym zainteresowaniem dziejami I RP. W szczególności pierwszemu z nich
zawdzięczam rozwój warsztatu historycznego i poszerzenie horyzontu myślowego.
Za jego sprawą zacząłem dogłębniej „przyglądać się” sprawom prawnoustrojowym i
kulturze politycznej okresu staropolskiego.
Prof. Dzięgielewski należy do tego typu Mistrzów, którzy rzadko chwalą.
To powodowało, że będąc już doktorantem cały czas starałem się równać do
najlepszych. Mam również świadomość, że będąc jego uczniem wprost wywodzę się
ze szkoły historycznej prof. Władysława Konopczyńskiego. Mistrzem prof.
Dzięgielewskiego był bowiem prof. Jarema Maciszewski, który pozostawił w
Pułtusku całą swoją spuściznę naukową. Poza tym mam cały czas kontakt ze swoimi
kolegami i koleżankami z Akademii w Pułtusku, UKSW i UW, a także innych
ośrodków naukowych; wciąż wymieniamy się doświadczeniami i wynikami badań.
6. Dużo młodych ludzi
czerpie aktualnie wiedzę historyczną z memów, filmików na YouTube i blogów
internetowych. Jakie jest Pańskie zdanie na temat tego trendu?
Z pewnością internet jest potężnym narzędziem,
umożliwiającym kreowanie postaw i wyrabianie opinii. W przypadku historii ma
jednak charakter obosieczny. Z jednej bowiem strony po sieci krąży mnóstwo
memów i filmików historycznych, które mogą skłaniać młodych ludzi do
zainteresowania historią czy wzbudzać w nich uczucia patriotyczne, zaś z
drugiej często materiały te mają charakter sensacji, powielają mity i
„spłaszczają” obraz historii. Wielu ludzi bezrefleksyjnie powtarza treści
przeczytane lub usłyszane w internecie, co niewątpliwie stwarza pole do
głoszenia treści ahistorycznych. W
internecie jest ich cała masa, i sam próbuję walczyć z tym trendem. Stąd tak
ważne jest, aby uwrażliwiać wszystkich na odróżnianie faktów od mitów. Niemniej
uważam, że filmy na youtubie są potrzebne (w szczególności w sytuacji gdy nie
najlepiej ma się współczesne polskie kino historyczne), powinniśmy jednak dążyć
do tego, aby były one rzetelne i atrakcyjne dla odbiorcy, także zagranicznego.
Często jest to jedyna możliwość dotarcia do szerszego grona ludzi.
7. Najważniejsza Pańska rada dla przyszłych
historyków?
Radzę im nie bać się podejmowania wyzwań badawczych oraz
krytycznego podejścia do historiografii. Praca historyka to 95% siedzenia a
tylko 5% talentu.
8. W czasie wolnym
najbardziej lubi Pan…
Podróżować z żoną, spędzać czas
ze znajomymi, grać w strategiczne gry PC, w szczególności z serii Total War
(choć na to czasu nie mam wiele). Lubię również dobry film wojenny, fantasy i
science-fiction. Mam sporo różnych zainteresowań: geopolityka, architektura,
współczesna technika wojenna, astronomia.
https://histmag.org/Wojny-polsko-szwedzkie-Rok-1635-dobra-okazja-do-pobija-Szwedow-6167
OdpowiedzUsuńHello, in above link by number 20 Władysław also participated in war councils and discussions devoted to the differences between the methods of warfare in the Netherlands and the Commonwealth, including how the Spaniards would try to stop the hussars' charge. Based on the available sources, we can risk a statement that despite the short time spent near Breda, both Władysław and his companions got acquainted with the Western European art of war, especially its siege aspect. Certainly these experiences had a great influence on them20.
Diego Velázquez, The Surrender of Breda (1635, now in the collection of the Museo del Prado)
How do you know that Władysław IV Waza was at Breda in 1626!? En was at pelgrimage to Rome. Thanks for any source concerning his where abouts of Władysław. Patrick
Hi Patrick, Władysław wasn't at Breda in 1626 (by that time he was already back in Poland) but in 1624, as part of his grand tour. During that he also visit Pope Urban VIII in Rome, in January 1625. We have few relations about it, written by those that took part in the tour: Stefan Pac, Albrycht Stanisław Radziwiłł and Jan Hagenaw
UsuńThank you very much, it is what I was looking for…saludo
OdpowiedzUsuńHello Kadrinazi,
OdpowiedzUsuńI thought if any one knows this, than it is you:
In 1635 John Casimir undertook a diplomatic mission to Vienna, which he abandoned to join the army of the Holy Roman Empire and fight against the French. After his regiment was defeated in battle, he spent a year living lavishly at the Viennese court.
Do you have some more information where this battle took place!?
Thanks Patrick
PS you are Polish…because you are in Scotland and this page is in Polish…is their a english version so I can scroll through your entries…
He also didn't spend 'year living lavishly at court' as whole visit in Empire, including short-term military service, was just few months long. I do not have information where exactly this battle took place, I know only that he was under Gallas' command and they fought at Moselle river.
UsuńI have English blog on FB:
https://www.facebook.com/digitalpancerny
I found a Spanish document of the Polish forces under Spanish command (I always find the answer, after long time searching, asking somebody else;)
OdpowiedzUsuńThe Battle of Mulhouse (German: Mülhausen), also called the Battle of Alsace (French:
of crucial importance. In 1635, as an ally of the emperor in the. Thirty Years' War, he commanded a Polish Cuirassier regiment against the French in Alsace.
https://publicaciones.defensa.gob.es/media/downloadable/files/links/t/h/the_polish_presence_in_the_spanish_military.pdf